Deep Purple – Deep Purple in Rock (1970)
Deep Purple – Deep Purple in Rock (1970)
01. Speed King – 4:18
02. Bloodsucker – 4:09
03. Child In Time – 10:16
04. Flight Of The Rat – 7:51
05. Into The Fire – 3:29
06. Living Wreck – 4:29
07. Hard Lovin' Man – 7:09
Personnel:
- Ian Gillan - vocals
- Ritchie Blackmore - guitar
- Roger Glover - bass
- Jon Lord - organ
- Ian Paice – drums
After satisfying all of their classical music kinks with keyboard player Jon Lord's overblown Concerto for Group and Orchestra, Deep Purple's soon to be classic Mark II version made its proper debut and established the sonic blueprint that would immortalize this lineup of the band on 1970's awesome In Rock. The cacophony of sound (spearheaded by Ritchie Blackmore's blistering guitar solo) introducing opener "Speed King" made it immediately obvious that the band was no longer fooling around, but the slightly less intense "Bloodsucker" did afford stunned listeners a chance to catch their breaths before the band launched into the album's epic, ten-minute tour de force, "Child in Time." In what still stands as arguably his single greatest performance, singer Ian Gillan led his bandmates on a series of hypnotizing crescendos, from the song's gentle beginning through to its ear-shattering climax and then back again for an even more intense encore that brought the original vinyl album's seismic first side to a close. Side two opened with the searing power chords of "Flight of the Rat" -- another example of the band's new take-no-prisoners hard rock stance, though at nearly eight minutes, it too found room for some extended soloing from Blackmore and Lord. Next, "Into the Fire" and "Living Wreck" proved more concise but equally appealing, and though closer "Hard Lovin' Man" finally saw the new-look Deep Purple waffling on a bit too long before descending into feedback, the die was cast for one of heavy metal's defining albums. ---Eduardo Rivadavia, AllMusic Review
Deep Purple in Rock to jedna z najprzedniejszych manifestacji hard rocka, a może nawet i heavy metalu. W roku 1970 musiała brzmieć dla słuchacza okrutnie zgiełkliwie i ciężko, w owym czasie była płytą chyba najostrzejszą i najbardziej bezkompromisową ze słyszanych dotąd przez człowieka. I dzisiaj bowiem brzmi ona niezwykle ostro, z tymi swoimi diablo ciętymi riffami gitarowymi Ritchiego Blackmore'a, zabójczo ciężkimi i agresywnymi organami Jona Lorda, z tym mocarnym basem Rogera Glovera, tą zalewającą uszy słuchacza kaskadą uderzeń perkusją Iana Paice'a oraz potężnym wokalem Iana Gillana, którego okrzyki i wrzaski, co tu dużo mówić - jego nieprawdopodobne wydzieranie się sprawia wrażenie, jak gdyby był on w stanie zaśpiewać wszystko. To chyba pierwsza tak pełna manifestacja hard rocka, zabierająca słuchacza zaiste in Rock.
Płytę rozpoczyna genialne, przepotężne, miażdżące uderzenie perkusji i rozwścieczonej gitary Blackmore'a, po której następuje cisza przed burzą w postaci organów Lorda – a później? Nie ma co pisać, Speed King po prostu trzeba posłuchać. Dość, że w końcówce tego dzieła pojawia się śmiech wynikający ze słusznego samozadowolenia Gillana, a całość wieńczy groźnie wybrzmiewająca gitara. Bloodsucker natomiast ma jeden z najbardziej brutalnych i agresywnych riffów w historii muzyki. Pięknym i wspaniałym majstersztykiem jest pozornie łagodny, spokojnie rozpoczynający się Child in Time, antywojenny utwór z niesamowitym wokalem. Z kolei Flight of the Rat to kolejny popis umiejętności członków grupy, z momentami iście hendriksowską gitarą, zakończony kanonadą perkusyjną Paice'a. Ostatnie słowa tego utworu Gillan interpretuje głosem udającym śpiew Roberta Planta. Na większą uwagę zasługuje jeszcze Living Wreck ze wściekłymi organami Lorda. Trochę słabsze od pozostałych są zaś Into the Fire oraz ostatni Hard Lovin' Man, który w dość niespójny sposób podsumowuje zawartość albumu. ---Krzysztof Niweliński, artrock.pl
download (mp3 @320 kbs):
yandex mediafire uloz.to cloudmailru gett
Zmieniony (Środa, 17 Styczeń 2018 20:49)