Dzem – Kilka Zdartych Plyt (1995)
Dżem – Kilka Zdartych Płyt (1995)
1. Nie daj się farbowanym lisom (04:29) 2. Ja wiem - obojętność (06:26) 3. Dzikość mego serca (06:40) 4. Kilka zdartych płyt (04:13) 5. Powiedz czy słyszysz (05:49) 6. Buty, pięści, pas (04:01) 7. Kosmiczny pub (04:14) 8. W klatce (05:56) 9. Nie truj ojcze (04:21) 10. Wszystko wzięło w łeb (05:21) 11. Zapal świeczkę (03:19) Paweł Berger – instrumenty klawiszowe Jacek Dewódzki – śpiew Adam Otręba – gitara Beno Otręba – gitara basowa Jerzy Styczyński – gitara Zbigniew Szczerbiński – perkusja
Jak chyba każdy fan Dżemu czekałem na tę płytę z wielką niecierpliwością a jednocześnie obawą. Wiadomo było, że za sprawą tego albumu zespół wywalczy dla siebie przyszłość lub przepadnie. Na szczęście sesja nagraniowa z nowym wokalistą, Jackiem Dewódzkim, zaowocowała twórczą mobilizacją.
Wiadomo, że Riedel był dla Dżemu wokalistą idealnym. Najważniejsze, że Dewódzki w utworach z Kilku zdartych płyt nie stara się kopiować swego wspaniałego poprzednika i śpiewając po swojemu – mocno, trochę „przybrudzonym” głosem – potrafi dopasować się do muzyki zespołu. A z drugiej strony: instrumentaliści bardzo mądrze wprowadzają nowe elementy do dżemowego stylu, by charakterystyczne dla Dewódzkiego – a obce Riedlowi – wokalne patenty miały tu swoje uzasadnienie. O ile Rysiek z wielkim luzem przestawiał się na czyściutkie, „reggae’owe” śpiewanie, Jacek jako wokalista ma inklinacje do hard rocka. Nie bez powodu więc album zaczyna się od utworu Nie daj się farbowanym lisom, który – ozdobiony wybornymi klawiszami Bergera – nawiązuje... do stylu Deep Purple. Numer tytułowy, Kosmiczny pub, Nie truj ojcze też zawierają wiele cięższych dźwięków; wydaje się, że ostrym graniem zespół chciał odreagować stresy z feralnego 1994 roku.
Podobnie jak na Autsajderze repertuar skomponowali bracia Otrębowie (z wyjątkiem Wszystko wzięło w łeb Styczyńskiego), ponownie mamy też dość duży rozrzut stylistyczny. Jest Powiedz czy słyszysz urzekające świetnym motywem basu, jest i jazzujące Buty, pięści, pas. Zdarzyła się też ewidentna pomyłka: banalne, bez polotu reggae W klatce – nieudany powrót do popisowej stylistyki wczesnego Dżemu. Ale Dzikość mego serca i Wszystko wzięło w łeb (oba z tekstami Dariusza Duszy) to już rewelacja. Ten pierwszy utwór to kapitalna ballada (rzecz jasna w dżemowym rozumieniu tego słowa – zero lukru, pełen dramatyzm: siedzę znów sam, tak potwornie sam...), przy której można dostać dreszczy z emocji. Natomiast kompozycja Styczyńskiegoprzynosi jeden z najbardziej chwytliwych riffów w całym dorobku zespołu. Również akustyczny Zapal świeczkę chyba nie może pozostawić nikogo obojętnym, choć raczej ze względu na kontekst niż muzyczne wyrafinowanie.
Wydaje mi się, że w owym czasie zespół nie mógł nagrać lepszej płyty. Jest trochę inaczej niż wcześniej, a jednak – wciąż dżemowo... ---Paweł Brzykcy, terazrock.pl
download (mp3 @256 kbs):
uploaded yandex 4shared mega mediafire zalivalka cloudmailru oboom uplea