Frontside - Absolutus (2006)
Frontside - Absolutus (2006)
01. Preludium Absolutus 02. Martwe Serca 03. Nie Ma Chwały Bez Cierpienia 04. Mały Sekret 05. Wybraniec 06. Pod Ciężarem Milczenia 07. Manifest Wolności 08. Droga Krzyżowa 09. Wspomnienia Jak Relikwie 10. Nieodwracalny 11. Piekło Czeka 12. Santa Sangre 13. Dotyk Przemienienia Novak - Bass Guitar Toma - Drums Daron, Demon - Guitar Auman - Vocals
Nie da się ukryć, że album Frontside był jedną z bardziej oczekiwanych pozycji na polskim rynku szeroko pojętej muzyki rockowej. Jego przybycie poprzedziły żartobliwe anonse o nagrywaniu płyty tylko w porach nocnych oraz załączone zdjęcie lidera grupy - Demona - w iście black metalowej stylistyce. Nic dziwnego, że wielu zastanawiało się co też przedstawi nam Frontside, albowiem ostatni krążek, "Zmierzch Bogów" okazał się zdecydowanym przełomem w karierze zespołu. Po kilku latach oczekiwania mamy więc do czynienia z albumem "Absolutus".
Płytę rozpoczyna powolne, walcowate preludium o niespotykanie ciężkim brzmieniu: nisko strojone gitary, mięsiście brzmiące bębny i niezbyt wyraźny growl Aumana wprowadzają w mroczny klimat płyty. Po chwili rozpoczyna się utwór "Martwe Serca" i tu już jesteśmy w stanie zauważyć ogromne zróżnicowanie utworów tej płyty. Mimo, że wspomniany numer to bardzo dynamiczne, rozpoznawalne dla Frontside granie to pojawia się w nim bardzo przebojowy, melodyjny refren w wykonaniu Aumana. Takich refrenów należało sie spodziewać po Frontside - już "Zmierzch Bogów" zapowiadał taką drogę przyjętą przez zespół. Kolejne kompozycje to mieszanka iście wybuchowa - mamy tu kilka niezwykle dynamicznych utworów, niektóre przypominają starsze płyty Frontside: bardzo szybkie rytmy wygrywane przez perkusistę (Toma okazał się być doskonałym zastępcą Destroya), szybkie, tnące gitarowe riffy i jak zwykle wykrzykiwane, podniosłe słowa Aumana. Inne to, tak jak wspomniałem, metalowe numery okraszone melodyjnym śpiewem, co napewno czyni "Absolutus" dziełem ciekawszym i mniej monotonnym.
Zdecydowanie wyróżniają sie natomiast kawałki "Wybraniec" i "Nieodwracalny". Pierwszy z nich nosi piętno gotyckiego rocka, przypomina mi w dużej mierze twórczość HIM, co w połączeniu z tekstem może zaskoczyć wielu, jednak według mnie ustór doskonale wpasowal sie w konwencję płyty. "Nieodwracalny" to bez wątpienia ballada, utwór zaaranżowany na wokal i gitarę, nieco nostalgiczny. Płytę zwieńcza transowy wręcz "Dotyk Przeznaczenia", który przywołuje na myśl najcięższe kompozycje Pantery (główny riff) jak i black metalowe utwory (połączenie blastów z wysokim skrzekiem Aumana). Pozostawia to u słuchacza uczucie niepokoju; cieżki, mroczny klimat krążka daje się we znaki.
Wspomniałem o tekstach - te wzbudzają kontrowersje. O ile dotąd Frontside byli znani ze swoich opowieści o szatanie, wątkach religijnych, pouczeniach, przykazaniach, to tym razem Demon skupił się również na tematyce miłosnej. Ocenę jego starań pozostawiam słuchaczom, moim zdaniem jednak nie ma powodów do lamentowania, teksty są bardziej osobiste, a gdyby były napisane po angielsku, zapewne niewielu zwróciłoby uwagę na ich wydźwięk.
Podsumowując - "Absolutus" nie otrzyma jeszcze ode mnie "absolutnej" noty, ponieważ Frontside stać na rozwój i stać na jeszcze gwałtowniejsze kroki. Jestem przekonany w stu procentach że materiał będzie na żywo siał spustoszenie, ponieważ już słuchając płyty czlowieka roznosi energia. Gratuluję twórcom świetnych kompozycji i doskonałego odegrania. Świetnej oprawy graficznej (tym razem monumentalnej) i dobrego, mięsistego brzmienia. Czekam na koncerty. ---Ugluk, rockmetal.pl
download (mp3 @320 kbs):
yandex mediafire uloz.to cloudmailru gett