Edyta Bartosiewicz - Szok'n'Show (1995)
Edyta Bartosiewicz - Szok'n'Show (1995)
01. Susza 02. Możesz 03. Zegar 04. Spóźniony 05. Szał 06. Czas przypływu 07. The Еye 08. Na nic gniew 09. Ty rozumiesz 10. Podwodne miasta 11. Ostatni Edyta Bartosiewicz - vocal, guitar (10); Radosław Zagajewski - bass guitar; Krzysztof Poliński - drums; Maciej Gładysz - guitar; Romuald Kunikowski – keyboards.
Po roku od wydania przełomowej płyty Sen, Edyta Bartosiewicz powróciła albumem Szok 'N' Show. Pamiętam te oczekiwania: co teraz zaprezentuje. Nikt nie wątpił w jej talent, a jednak coś nie pozwalało ze spokojem czekać na tę nową propozycję. Bo pojawiała się obawa, że cała eksplozja tego talentu już nastąpiła i więcej nie zaowocuje on niczym nietuzinkowym. To było latem 1995 roku, chyba w czerwcu. Spędzałem sobie właśnie wakacje w Tatrach. I wtedy z głośników radiowych popłynęły dźwięki singla zapowiadającego ten album. Piosenka nazywała się "Szał". A ja pomyślałem: co to, u diabła ma być?
W sumie Bartosiewicz ledwo obroniła się tą płytą. Znów były pomysłowe kontrasty: z jednej strony stylowe ballady, z drugiej zaś ostre rockowe numery. I znów świadczyły one o klasie autorki. Widać, że przyłożyła się bardziej do warstwy harmonicznej – Sen posługiwał się raczej prostymi schematami w zakresie dur-moll, tu natomiast mamy więcej komplikacji, pojawiają się zabawy w kontrapunkty (choćby w debeściackim "The Eye"). I wiecie co, nawet ten nieszczęsny "Szał", który wpierw odrzucił mnie swą głupawą, zwrócił moją uwagę – a to za sprawą pachnącego jakąś alternatywą podkładu w zwrotce. O refrenie jednak trzeba milczeć.
Wciągają melodie w "Spóźnionym" i "Na Nic Gniew". Ale w pozostałych pieśniach zawsze czegoś brak. W "Suszy" i "Możesz" spoko wypadają refreny, lecz canta nie mają w sobie nic. Odwrotnie w pretensjonalnym "Zegarze", gdzie właśnie zwrotka jest do wytrzymania, natomiast refren załamuje komerchą. Bez pomysłu wypadają również balladowe "Ty Rozumiesz" i "Podwodne Miasta". Jest jeszcze zamykający całość "Ostatni". Niby ujmujący. Ale niestety, zajechali ten sympatyczny kawałek w radiu i telewizji. Zawsze, kiedy trafiałem na niego po raz kolejny, obiecywałem sobie, że słucham go po raz "ostatni". Taki jakiś. I dlatego nie mogę się do niego przekonać.
I taka właśnie jest ta płyta. Plusy, minusy. Plusy, minusy. I choć nie ma do czego się tu doczepić, to jednocześnie brak Szok 'N' Show charakteru. Jakiejś myśli przewodniej – dlaczego nie były nią teksty? – która tym, wcale interesującym piosenkom, pozwoliłaby dojść do siebie, zafunkcjonować jako całość. ---Borys Dejnarowicz, porcys.com
download (mp3 @320 kbs):
yandex 4shared mega mediafire zalivalka cloudmailru uplea ge.tt