Elementals – Pamięci Dave’a Brubecka
Elementals – Pamięci Dave’a Brubecka
David Warren Brubeck, kompozytor i pianista, urodził się 6 grudnia 1920, zmarł 5 grudnia 2012.
Przez całe swoje życie Brubeck widział samego siebie jako „kompozytora, który gra na fortepianie”. W początkach kariery zyskał fanów swymi utworami solowymi, które odznaczały się nie tyle jakąś nieustępliwą dynamiką lecz bardziej polegały na ciężkich riffach akordowych. Później stały się one bardziej różnorodne i nieprzewidywalne i pozostawały takie do końca lat 80-tych.
Dave Brubeck - Elementals
Prawdziwym osiągnięciem Brubecka było połączenie europejskich idei kompozytorskich, bardzo złożonych struktur rytmicznych, jazzowej formy piosenek oraz improwizacji wyrazistymi i przystępnymi drogami.
Dave Brubeck
W końcu lat 50-tych powstał najpopularniejszy i wpływowy kwartet Dave’a Brubecka. Punktem zwrotnym dla zespołu stał się wydany w 1959 roku album Time Out. Był to pierwszy w historii jazzowy album, który sprzedał się w ilości ponad miliona kopii. Na dodatek dwa single z tego post be-bopowego albumu Blue Rondo oraz kompozycja Paula Desmonda – z wybijającym na bębnach rytm na 5/4 Joe Morello – Take Five odniosły jeszcze większy sukces. (Patrz notka Dave Brubeck Quartet – Take Five )
Dave Brubeck Qurtet
Brubeck dużo eksperymentował z wartościami taktowymi (metrum) i politonalnością. Badał także teatr muzyczny, oratorium, barokowe techniki kompozycji oraz obce style muzyczne.
Dave Brubeck
W 1963 roku wyszedł album Time Changes. Dave Brubeck kontynuował tam wykorzystywanie odmiennych sygnatur taktowych znanych z poprzednich płyt, które zdążyły już stać się w muzyce jazzowej czymś zupełnie zwyczajnym.
Całą drugą stronę albumu stanowiła jego kompozycja "Elementals". Był to pierwszy jego utwór na orkiestrę i jego kwartet. Inspiratorem był Rayburn Wright, który w Eastman School of Music prowadził seminarium z aranżacji w klasie dyrygenckiej. W tej uczelni utwór został wykonany na końcowym corocznym koncercie.
Time Changes, okładka
„Początkowe takty są ambitnie atonalne, z przerażającym pizzicato smyczków, być może po to by przestraszyć tych o słabym sercu. Ale wkrótce utwór przechodzi do modalnego czucia w rytmie na 3/4, przedstawia pewien rodzaj promenady przed głównym tematem, z partiami solowymi. Brubeck naśladuje styl średniowieczny wprost nawiązując do dawnej kolędy “God Rest Ye Merry, Gentlemen.” Jest tam również wiele z francuzczyzny, coś z Couperina lub Bacha w francuskim nastroju, przybranych w orkiestrowe kolory Strawińskiego. Solo instrumentalne są cały czas obecne i bardzo miło jest słyszeć Desmonda z obojami i smyczkami. Dwa solo Brubecka w tej części przypominają nam, że jest to ’time’ (taktowy) album, daje nam tu pokaz technik ze swojego arsenału grając rozkołysane 4/4 w podstawowym rytmie na 3.
Paul Desmond Pojawia się wielki ozdobnik w stylu Stana Kentona i utwór przechodzi do przetworzenia głównego tematu z fragmentami 6/8 naprzemiennymi z swingującymi na 4. Druga część zawiera solo Desmonda i Brubecka ale centralnym punktem jest solo Joe Morello na perkusji w 6/8 górującego nad dzwonkami i bębnami orkiestry. Na logikę, to mogło by być dobre zakończenie ale przychodzi teraz czas dla Eugene Wrighta, na solo kontrabasu, raczej bez towarzyszenia orkiestry. Być może Wright powinien znaleźć swoje miejsce w pierwszej delikatniejszej części utworu. Joe Morello
Teraz następuje wiodoczna ostatnia partia z gęstym politonalnym materiałem dla orkiestry , powrót kilku akordów z początku i końcowy lot fortepianu Brubecka razem z orkiestrą”. (Steve Elman, artsfuse.org)
Eugene Wright
Jest to jedno z najbardziej udanych dzieł, w których „jazz spotyka symfonię”, gdzie orkiesta jest naprawdę zintegrowana z muzyką Brubecka.
Dave Brubeck
Kiedyś Dave Brubeck wytłumaczył zwięźle, co dla niego znaczy jazz. „Jednym z powodów, dla których wierzę w jazz” – mówił – „jest to, że harmonia człowieka przychodzi poprzez rytm twojego serca. Gdziekolwiek w świecie bicie serca jest takie samo. Jest to pierwsza rzecz, którą słyszysz gdy się rodzisz – lub przed narodzeniem – i jest to ostatnia rzecz, którą usłyszysz.”
Dave Brubeck