Feel the Blues with all that Jazz
English (United Kingdom)Polish (Poland)
Home Polish Music Morowe Morowe ‎– Piekło. Labirynty. Diabły. (2010)

Morowe ‎– Piekło. Labirynty. Diabły. (2010)

User Rating: / 1
PoorBest 

Morowe ‎– Piekło. Labirynty. Diabły. (2010)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Wstęp 	2:34
2 	Komenda 	6:00
3 	Tylko Piekło, Labirynty I Diabły 	6:05
4 	Czas Trwanie Zatrzymać 	9:04
5 	Jego Oblicza 	6:47
6 	Głęboko Pod Ziemią 	5:49
7 	Wężowa Korona 	8:21
8 	Zakończenie 	3:58

Nihil - Vocals, Guitar, Bass, Keyboards
Hans - Guitar, Bass, Effects
BaronVonB - Drums

 

Polska młodzież śpiewa polskie piosenki. Niejaki Nihil sumiennie wciela w życie to szczytne hasło w powszechnie chwalonej Furii, a także w, jak mniemam, powszechnie chwalonym Morowe, który właśnie błysnął debiutem wydanym przez Witching Hour.

Szczerze mówiąc, "Grudzień za grudniem", to jest ostatni duży materiał Furii, choć solidny, w szczególny zachwyt jakoś mnie nie wprawił. Etykieta trudnej do wyrażenia słowami zajebistości czy wręcz kultowości, jaka przylgnęła do zespołu, jest przy tym w mojej ocenie mocno na wyrost. No, ale na bezrybiu i rak ryba.

Tymczasem dość niespodziewanie "Piekło.Labirynty.Diabły" trafił do mnie bez pudła. Może to tylko projekt poboczny Nihila, a może nie, tak czy owak Morowe podoba mi się znacznie bardziej niż Furia. Począwszy od intrygującej nazwy zespołu i świetnego tytułu krążka ("Piekło.Labirynty.Diabły" musi brzmieć lepiej niż "HutaLaura/Katowice/Królewska Huta"), przez zakręcone teksty, choć tu akurat trudno cokolwiek zarzucić także Furii (jeden z moich cytatów-faworytów - "W oczy martwego lisa spojrzałem/mięso jego i sierść/ze sprytem wyssałem"), na muzyce kończąc. Być może taki stan rzeczy wynika z faktu, że choć za recenzowanym projektem także stoi dość specyficzny koncept, jest on jednak bardziej naturalny, mniej pretensjonalny aniżeli Furia.

Morowe to zupełnie inna bajka. Poszukiwanie muzycznych analogii między nim a Furią wyłącznie ze względu na personalne powiązania jest w związku z tym zupełnie jałowe. O ile więc Furia bliżej ma do tradycyjnego blacku, tak w Morowe muzycy pozwalają sobie na więcej, czy może inaczej. Miłośnicy klasyfikacji nazwaliby to pewnie post black metalem, i - choć generalnie termin uważam za głupawy - może tutaj mieliby nawet rację. Kto poszuka, znajdzie tu zatem wpływy różnych kapel, które na pewno łączy jedno - odważne i świeże podejście do black metalu. Chwilami słychać choćby Nachtmystium (nie myślę o katastrofalnie żałosnej ostatniej produkcji Amerykanów, zwłaszcza, że "Piekło.Labirynty.Diabły" powstał wcześniej) czy Enslaved (np. w "Wężowej koronie"). Czasem gitary wygrywają melodie, które kierują myśli słuchacza ku Satyricon, innym razem ku Deathspell Omega i ich epigonów. Jak znam życie, sami twórcy wyparliby się rzecz jasna wskazanych inspiracji, ale jako że nikt dziś nie tworzy na bezludnej wyspie, więc siłą rzeczy wpływy muszą być, są i będą. Nie oznacza to jednak prostackiego kopiowania, bo Morowe, choć nie oferuje nowej jakości, z pewnością ma swój styl, a po eksploatowanych muzycznych obszarach porusza się z podziwu godnym wdziękiem.

Dzieje się tu naprawdę sporo, jest mnóstwo ciekawych momentów, a zespół zadbał, by kawałki nie opierały się wciąż na tych samych patentach. Trochę szkoda, że niewiele tu prostolinijnych zagrywek, w rodzaju motywu przewodniego zawartego w, najlepszym moim zdaniem, utworze tytułowym, ale widać nie taki był zamysł muzyków. Dobrze też, że elektronika dawkowana jest z umiarem, może nawet z ostrożnością. Wprawdzie właściwie użyta może wnieść bardzo wiele do całości materiału, ale użyta bez głowy może zamordować najlepszy nawet pomysł. Najważniejszy na albumie jest jedyny w swoim rodzaju klimat i tu Morowe zdobywa komplet punktów.

Ponoć komponowanie rzeczonego materiału rozpoczęło się na długo przed premierą, nie zmienia to jednak faktu, że podobna nuta jest dziś wyraźnie w modzie. Metale w wersji "open-minded" zawsze hołubili muzę, która z jednej strony potwierdzała ich rozległe horyzonty, z drugiej zaś nie wymagała nadmiernego wysiłku w jej przyswojeniu. Takie warunki zapewnia dziś wszystko z przedrostkiem "post". Zespół wstrzelił się w panujący trend mistrzowsko. Mam wrażenie, że gdyby Morowe narodziło się w Skandynawii czy w Stanach, a liryki "Piekło.Labirynty.Diabły" powstałyby w języku Szekspira, płyta mogłaby wzbudzić euforię w takim choćby Terrorizer, lubującym się w kreowaniu trendów.

Podsumowując, jest bardzo dobrze. Mam nadzieję, że Witching Hour stanie na wysokości zadania i wypchnie Morowe na otwarte wody. Na naszym podwórku konkurencja w tej stylistyce jest bowiem więcej niż cherlawa i na razie nic nie zwiastuje zmiany. ---Szymon Kubicki, magazyngitarzysta.pl

download (mp3 @ kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

back

 

Before downloading any file you are required to read and accept the
Terms and Conditions.

If you are an artist or agent, and would like your music removed from this site,
please e-mail us on
abuse@theblues-thatjazz.com
and we will remove them as soon as possible.


Polls
What music genre would you like to find here the most?
 
Now onsite:
  • 489 guests
Content View Hits : 250203632