Feel the Blues with all that Jazz
English (United Kingdom)Polish (Poland)
Home Polish Music UnSun UnSun ‎– The End Of Life (2008)

UnSun ‎– The End Of Life (2008)

User Rating: / 1
PoorBest 

UnSun ‎– The End Of Life (2008)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Whispers 	
2 	Lost Innocence 	
3 	Blinded By Hatred 	
4 	Face The Truth 	
5 	The Other Side 	
6 	Destiny 	
7 	Memories 	
8 	Bring Me To Heaven 	
9 	On The Edge 	
10 	Closer To Death 	
11 	Indifference 	

Bass – Heinrich
Drums – Vaaver
Guitar – Mauser
Vocals – Aya

 

Niewielu polskim fanom ciężkich dźwięków trzeba dziś szczegółowo tłumaczyć, co to takiego Unsun. Kapela Mausera, eks-gitarzysty legendarnego Vadera, w metalowym światku narobiła naprawdę sporego zamieszania. Dawno nie mieliśmy w tej branży debiutu, który by wywołał aż tak silne emocje. Zawrzało - i to mocno. Album "The End Of Life" od wielu "maniaków" zbiera okrutne cięgi, choć, trzeba przyznać, płyta ma również swoich zagorzałych obrońców. Ci pierwsi są rozgoryczeni (jak Mauser mógł nagrać taki shit?), ci drudzy bronią prawa artysty do absolutnej twórczej wolności (niech gra, co chce, a poza tym Within Temptation to moja ulubiona kapela).

Takiej wolty po Mauserze faktycznie trudno było się spodziewać. Niechby to był inny zespół - zespół, w którym ten znakomity gitarzysta mógłby wreszcie wyjść z cienia, w którym pokazałby wszystkim, na co go stać - ale w ramach death metalu! Niechby pomyślał o reaktywacji Dies Irae. Niechby nawet - śladem Oriona z Behemotha i Vesanii - zaangażował się w granie modnego ostatnio stoner-rocka. Ale żeby pójść w tak bezwstydną komerchę? Tego w pewnych kręgach po prostu się nie wybacza.

Albo inaczej: wybacza się, co prawda z rzadka i niechętnie, ale wyłącznie wtedy, gdy ta "komercha" jest tak powalająca, że automatycznie zatyka usta krytykantom. W przypadku "The End Of Life" niestety tak nie jest. Debiut Unsun, rozpatrywany pod kątem swojego przebojowego potencjału, bo chyba tylko w ten sposób należałoby do niego podejść, ma oczywiście swoje dobre momenty (do najjaśniejszych należą singlowy "Whispers" i balladowy "Face The Truth"), ale jako całość prezentuje się… bardzo średnio. Ot, takie tam granie dla początkujących, mało osłuchanych metalowców, albo dla tych, którzy tkwią uparcie w kiczowatej, pseudo-gotyckiej estetyce, kreowanej przez dziesiątki zespołów, stawiających przed mikrofonem obdarzone wysokim głosem, odpowiednio urodziwe niewiasty. A propos - śpiew Ayi, prywatnie żony Mausera - zdecydowanie dominuje nad całością materiału i często po prostu zagłusza instrumenty. To dość ryzykowne posunięcie, bo, oględnie mówiąc, trudno akurat wokal uznać za największy atut tej formacji.

Szczególnie cennych atutów ten zespół nie ma zresztą zbyt wiele, a już na pewno nie należy do nich oryginalność. Tak jak Unsun grają zastępy kapel na całym świecie. Ale i oni znaleźliby swoją niszę i mieliby szansę na sympatię, nawet ze strony tych najbardziej nieprzejednanych strażników metalowych ideałów, gdyby nagrali płytę świeżą, pełną hitów. Takich, które - choćby człowiek nie chciał, choćby sam miał o to do siebie pretensje - długo pozostawałyby w pamięci. Mogliby być może powojować nawet na "mainstreamowych" listach przebojów. Niestety, jakoś tego nie widzę. "The End Of Life" słucha się bez bólu - i bez żalu się o tej płycie zapomina. --- Przemek Jurek, muzyka.onet.pl

 

Initially the sound seemed "off" compared to the Within Temptation, Nightwish, Lunatica, and Autumn that I'm used to. I thought, "Wow. I don't think I like this... but I'll listen a little longer." Inexplicably hooked, I bought the album and gave it a full listening. And you know what?

It's excellent. The songs are generally very upbeat and intense; the album kicks off to a strong start with Whispers and takes few breaths (Face the Truth, Memories) as it pounds through over fourty minutes of awesome before closing with a bang on Indifference. Unsun's enthusiasm really shines through the composition and the performance - they love what they do, and they let you know it. They also tap into something that the genre and modern music in general is by and large lacking: FUN. You cannot help but bob your head to some of songs or grin with pleasure as the band simply ENJOYS itself in the songs (whether it's random speed riffs like in Lost Innocence, toying with effects in Whispers, or ripping through an insanely catchy chorus in Closer To Death).

It's this sense of fun and enjoyment that I believe has proved to the band's "inexplicable" pull. And it's this same sense of fun that allows the album to grow on you the way they almost assuredly will. It started off as a hesitant purchase, but quickly steamrolled over hundreds of songs to the top of my playlist ranks, where it has reigned unchallenged for months.

Unsun's debut has produced an album that, through its playfulness, energy, variety, and expressiveness, breathes a fresh breath into the "tried and true." It pays mere lip service to the temple of "The Formula" before paving its own road into fresh territory. And you'll love it. --Renbletz, amazon.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

 

back

 

Before downloading any file you are required to read and accept the
Terms and Conditions.

If you are an artist or agent, and would like your music removed from this site,
please e-mail us on
abuse@theblues-thatjazz.com
and we will remove them as soon as possible.


Polls
What music genre would you like to find here the most?
 
Now onsite:
  • 459 guests
Content View Hits : 250194436