LemOn - TU (2017)
LemOn - TU (2017)
1 Tu 7:04 2 Myśl 4:54 3 Sowa 5:21 4 Kalka 4:05 5 Tak Nie Nie 4:14 6 Papier 5:03 7 Akapit 4:49 8 Ostatni Walc 8:14 9 Pollock 4:06 10 Full Moon 4:41 11 Po 10:35 Igor Herbut - vocals, piano Piotr Kołacz - bass Piotr Walicki - Rhodes, piano, keyboards Piotrek 'Rubens' Rubik - guitars, lap steel guitar Tomasz 'Harry' Waldowski - drums, percussion
W ciągu pięciu minionych lat LemON wyrósł na jeden z najpopularniejszych zespołów na polskiej scenie pop-rockowej. Na pewno pomógł mu w tym występ w "Must Be The Music", ale gdyby nie energetyczne piosenki, telewizyjnego sukcesu nie dałoby się konsumować w nieskończoność. Tymczasem LemON nagrał w tym czasie aż trzy płyty, które pokryły się platyną i złotem, a koncerty grupy przyciągały coraz większe tłumy fanów.
Niebagatelną rolę w tym sukcesie odegrał charyzmatyczny lider. Igor Herbut nie dość, że jest przystojnym chłopakiem i rasowym frontmanem, to łączy w uroczy sposób kozacką zadziorność z poetycką wrażliwością. Nic więc dziwnego, że kluby, w których występuje LemON, szturmują przede wszystkim dziewczyny, reagując piskiem na kolejne przeboje formacji. A te mienią się nie tylko chwytliwymi refrenami, ale i solidnym brzmieniem. Być może telewizyjna przeszłość i uwielbienie nastolatek sprawiły, że do tej pory LemON był traktowany w polskiej branży jako typowo komercyjny projekt. Dlatego nie zapraszano go na Open’era tylko na Top Trendy i Sopot Festival. Do pewnego stopnia opinia ta była może i uzasadniona, ponieważ utwory zespołu miały ludyczny posmak, nadawany im oczywiście w świadomy sposób przez muzyków, wyrastających z polskiej, ukraińskiej i łemkowskiej tradycji.
Czwarty album LemONa jest w tym kontekście sporą niespodzianką. Jedenaście wypełniających go piosenek mieści się w formule alternatywnego rocka, wyznaczanej przez wczesne dokonania Radiohead i Coldplay. To z jednej strony rozbudowane aranżacyjnie ballady z fortepianem w roli głównej ("Tu"), a z drugiej – bardziej dynamiczne kompozycje, skoncentrowane na gitarowych partiach ("Papier"). Inaczej śpiewa też Igor – kiedy trzeba, schodzi do szeptu, by stworzyć intymny nastrój, a kiedy indziej – potrafi wrzasnąć na pełne gardło. Jakby tego było mało, w poszczególnych nagraniach słychać też muzykę z lat 70. "Tak nie nie" co prawda uderza mocną energią, ale kojarzy się głównie z Pink Floydami. W "Akapicie" rozbrzmiewa gitarowe solo, które wyraźnie powstało pod wpływem Led Zeppelin. Z kolei w balladowym "Pollocku" partia tego instrumentu nadaje całości adekwatny do tekstu psychodeliczny ton. Najbardziej przebojowy charakter z zestawu ma "Full Moon", syntetyzując melodykę rodem z dawnego Myslovitz z hardrockowym wykopem.
Mimo kilku eksplozji cięższych brzmień, całość ma dosyć nostalgiczny nastrój. Wynika to oczywiście z tekstów, w których tym razem Igor dokonał ciekawego zestawienia niemożności porozumienia się w związku z niemożnością porozumienia się narodów czy państw we współczesnym świecie. I znów pobrzmiewają tu echa twórczości wymienionych wcześniej zespołów, zamienione w dosyć gęste i momentami, niestety, nieco przekombinowane teksty. Całe szczęście Herbut nie popada aż w taką przesadę jak Piotr Rogucki w piosenkach Comy – i potrafi stworzyć też zwięzłą i wyrazistą wizję ("Full Moon").
Ciężko przewidzieć jak na taką muzykę zareagują fani i branża. Z materiałem z "Tu" LemON mógłby z powodzeniem zagrać na OFF-ie czy Opene’rze, ale raczej należy wątpić, by Artur Rojek czy Mikołaj Ziółkowski odważyli się na zaproszenie zespołu do siebie. Z kolei trudno sobie wyobrazić, by takie piosenki jak "Akapit" czy "Ostatni walc" dobrze wypadły w Opolu lub Sopocie. Czwarty album stawia więc LemONa w pewnym rozkroku, co może być niewygodną pozycją – szczególnie jeśli fani nie zachwycą się przemianą ich ulubionej grupy. Trudno jednak nie docenić odwagi młodych muzyków. "Tu" to efekt ich artystycznego rozwoju i krok w dobrym kierunku. Ciekawe do dalej. ---Paweł Gzyl, muzyka.onet.pl
download (mp3 @320 kbs):