Wojciech Skowronski - Blues and Rock (1973)
Wojciech Skowronski - Blues and Rock (1973)
01.Blues and Rock
02.Kominiarz Johny
03.Czlowiek bez swojej twarzy
04.Rock and Rolla kazdy zna
05.Gdybys miał dwa zycia
06.Inwokacja wedrownego szklarza
07.Rowny był gosc
08.Ludzie cos mi tutaj nie gra
09.Ja to sie ciesze byle czym
10.Za jasna rzeka
11.Cały swiat jasnieje
12.Stopin'in the Savoy
13.Kiedy swiat jest wiecej wart
14.Do tych dni kolorowych dni
15.Szssta rano na trasie
16.Rock and Roll i ja
Musicians: Wojciech Skowroński – vocals, piano Andrzej Iskra – bass Przemysław Lisiecki – drums Maciej Dobrzyński, Maciej Winiewicz – percussion Ewa Góra, Halina Zielińska, Krystyna Stolarska – vocals
Jeśli ktoś kojarzy rock wyłącznie z Genesis i Deep Purple, to debiutanckim albumem Wojciecha Skowrońskiego może się rozczarować. Zresztą nazwa albumu - jednocześnie jego grupy - może nieco mylić. Muzyka wypełniająca płytę to mieszanina bluesa, soulu, rock'n'rolla, rhythm'n'bluesa i jazzu. Jest to jednak miesznina, która ma w sobie tyle energi, witalności i siły, co muzyka rockowa. I ta właśnie siła łaczy świat muzyki Wojciecha Skowrońskiego ze światem rocka.
Album dość dobrze obrazuje muzyczne zainteresowania artysty. Z upodobaniem stosował scat, podpierając go fortepianem. Skowroński boweim - tak, jak np. Ray Charles czy Jerry Lee Lewis - był śpiewającym pianistą. Takim, który grę i śpiew traktował jako jedność. Mógł szeptać, mógł zdobyć się na krzyk. Pod względem ekspresji - nie miał sobie równych. I mimo, iż jego następne płyty powielały pomysły debiutu, to ta pierwsza naprawdę warta jest poznania.
Ciekawe, że każde nagranie jest inne, o indywidualnym charakterze, a mimo to - całość jest spójna. Z pewnością częściowo jest to zasługa skromnego instrumentarium, obejmującego piano, bas i perkusjonalia. Niektóre z nagrań wzbogacono o organy Hammonda. Jeśli ktoś chciałby zaszufladkować muzykę, jaka wypełnia ten album, byłby problem. Kominiarz Johnny to przebojowa, czerpiąca z country i soulu piosenka. Rock And Rolla każdy zna to - zgodnie z tytułem - rock'n'roll w duchu Billa Haleya. Blues and Rock to luźna, rozimprowizowana forma o soulowym rodowodzie, z niesamowitymi popisami wokalnymi artysty (swobodą dorównuje Thijsowi van Leerowi z Focusa w koncertowej wersji Hocus Pocus). Równy był gość to żywy, bluesowy kawałek. A Inwokacja wędrownego szklarza to mocny soul-rock (jeśli można tak to nazwać), czy raczej afro-rock - dużo perkusji, Hammondy i przejmujący śpiew. Prawda, że to różnorodny album?
Na marginesie chcę wyjaśnić, że soul utożsamiam z żywiołowym graniem Jamesa Browna, a nie wyciem jakiejś Whitney Houston.
Wracając do Blues & Rock. Jeśli traficie na tą płytę, a nie gardzicie przyjemną, niekoniecznie stricte rockową, ale o niesamowitej sile wyrazu muzyką - kupcie ją. Na CD wydano ją wraz z drugim albumem artysty, troszkę gorszym (z przebojem Ja to się cieszę byle czym). A na winylu można ją kupić za grosze - mój egzemplarz kosztował 2 złote. Zresztą większe sumy również nie będą pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Wręcz przeciwnie. --- Michał "Art" Wilczyński, rockmagazyn.pl
Last Updated (Sunday, 03 February 2013 11:10)