Rock, Metal The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://theblues-thatjazz.com/rock/2204-marduk.feed 2024-11-21T23:42:14Z Joomla! 1.5 - Open Source Content Management Marduk - Rom 5:12 (2007) 2011-01-14T10:17:37Z 2011-01-14T10:17:37Z http://theblues-thatjazz.com/en/rock/2204-marduk/7907-marduk-rom-512-2007.html bluesever administration@theblues-thatjazz.com <p><strong>Marduk - Rom 5:12 (2007)</strong></p> <p><img src="http://theblues-thatjazz.com/ObrMuz/Rock/Marduk/ROM.jpg" border="0" alt="Image could not be displayed. Check browser for compatibility." /></p> <pre><em><br />1. The Levelling Dust <a href="http://www.box.net/shared/metdykxgto" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">play</a><br />2. Cold Mouth Prayer<br />3. Imago Mortis<br />4. Through The Belly Of Damnation<br />5. 1651<br />6. Limbs Of Worship<br />7. Accuser/Opposer<br />8. Vanity Of Vanities <a href="http://www.box.net/shared/zcz3atuqus" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">play</a><br />9. Womb Of Perishableness<br />10. Voices From Avignon<br /></em><br />Personnel:<br />Morgan Steinmeyer Hakansson - guitar; <br />Mortuus - vocals; <br />Magnus "Devo" Andersson – bass guitar; <br />Emil Dragutinovic - drums; <br />A. Gustafsson – drums<br /></pre> <p> </p> <p>I admit, for the longest time, black metal has never really done much for me. While most of the genre I could easily just flat out ignore, there are a handful of bands that I really like and admire (Emperor comes to mind) but Marduk has always been at the very top of my list. Ever since I heard Panzer back in the day, I have followed this band quite closely. And while they have done some stellar work in the past, this is the album that made me think "Okay, this isn't just good anymore, this is fucking amazing.."</p> <p>ROM 5:12 encapsulates everything I love about Marduk. There is really no messing about, on this release the band seemed extremely focused with a big emphasis on song writing quality. Production wise, this is the best sounding Marduk album ever in my opinion. While it sounds polished and clean, it's also dirty and raw. It's not sterile, it's full of dynamics and life, and it just sounds amazing. It fits the overall vibe of this album, and if I had to describe the album with one word, it would simply be "evil" - the album just oozes it, from every punctured sore and wound.</p> <p>I know that sounds cliche, but it's true. That's what I get from this album - the riffs, the relentless drumming, the excellent vocals and outstanding lyrics. The riffs are crafted masterfully, sometimes simple, sometimes complex, but always there supporting the song, and playing to it's strengths. The lyrics are easily one of the highlights of the album. While being anti religious, it never retorts to childish ramblings in the vein of so many other black and death metal bands. They are extremely well written, thoughtful, poetic.</p> <pre>Thou fair one, behold these bones. Thou learned one, see these empty skulls. Thou wealthy one, consider this dust. </pre> <p>People sometimes complain about the slower tracks on this album, but I personally really enjoy those as well. They give another dimension to the album, and far more character. If this was just non stop speed, trust me, the fast songs wouldn't have the same impact anymore. After a while you just get numb to it. Here, it's not like that. You are given room to breathe between the chaos, and that in turn makes the chaos that much more powerful when it arrives. The intervals between the madness provide some nice peaks and valleys and most importantly, a whole lot of atmosphere.</p> <p>All of that said, I firmly believe that the best track on here is "Accuser/Opposer", easily the most dynamic song on the album, and perhaps from the entire Marduk discography. In my eyes, an absolute masterpiece which to be honest, didn't really sink in at first, but when it did the effects were undeniable. Just absolutely untouchable in how good this song is written, arranged, and performed.</p> <p>"I ate of Death to cleanse my flesh of God."</p> <p>This isn't your run of the mill, moronic black metal album with constant blast beats and unintelligible lyrics. It's a well thought out, intelligent release, which also retains the integrity, power, and aggression of Marduk. Not to be missed. ---Daemonium_CC, metal-archives.com</p> <p> </p> <p> </p> <p>Można rzec, że rok 2007 zapisze się w historii muzyki metalowej, jako nowy początek w rozwoju black metalu, stylu, który wielu tak zwanych "znawców" już kilka lat temu skazało na wymarcie. Nowe albumy Mayhem, Dimmu Borgir, Deathspell Omega, Rotting Christ czy koncertowe powroty Emperor i Immortal, pokazują, że ten gatunek wcale nie umarł. Ba! ma się najlepiej od dobrych paru lat. O wyraźnym progresie "czarciego metalu" świadczy też nowe wydawnictwo Marduk. Wydawało się, że ów zespół, po utracie tak dobrych muzyków, jak basista B. War i wokalista Legion, już się nie odrodzi. Wydany w 2004 roku "Plague Angel" poniekąd wydawał się zaprzeczać tej tezie, lecz z pewnością nie był to tak dobry krążek, jak poprzednie. Jednakże w kwietniu 2007 sklepy zaatakowała, dziesiąta już płyta szwedzkiej bestii, zatytułowana trochę dziwacznie "Rom 5:12".</p> <p>Lider Szwedów, niesławny Morgan, wielokrotnie zapowiadał, że ich najnowsza płyta nie będzie jedynie wydawnictwem dla wiernych fanów Marduk, będzie to coś zupełnie wyjątkowego. Wielu muzyków (szczególnie w ekstremalnych odmianach metalu) wykazuje tendencję do przesady i niepotrzebnego wywyższania swoich dzieł ponad inne, jednakże tym razem Morgan miał rację. Najnowszy krążek tej szatańskiej hordy aż kipi złością. "Rom 5:12" to apokaliptyczny, bluźnierczy black metal na najwyższym poziomie. Członkowie tego zespołu w końcu zdali sobie sprawę z faktu, że niektóre ich albumy, przez nadmiar zbyt podobnych do siebie kawałków, często nudziły. Postanowili więc urozmaicić materiał i obok masakrująco szybkich utworów, znalazło się też miejsce na wolniejsze, bardziej atmosferyczne numery. Album rozpoczyna utwór "The Levelling Dust". Po trwającym kilka sekund charkocie wokalisty, słyszymy riff, który mógł zostać stworzony tylko przez rękę Morgana - zimny i w miarę melodyjny, choć zadziwiająco wolny w porównaniu z kawałkami znanymi na przykład z "Panzer Division Marduk", co jednak w żadnym wypadku nie jest wadą! Pierwszy utwór utrzymany jest głównie w średnich tempach, zupełnie pozbawiony blastów, a warstwa muzyczna momentami przypomina Bathory z okresu "Blood, Fire, Death", ergo jest to dość dziwne rozpoczęcie, jak na ten zespół. Następny utwór - "Cold Mouth Prayer " - to Marduk, jaki wszyscy znamy i lubimy najbardziej. Ultraszybkie, ostre jak brzytwa riffy, potężna perkusyjna nawałnica, niepokojąca, złowieszcza atmosfera i opętańcze skrzeczenie Mortuusa - tak właśnie powinien brzmieć black metal XXI wieku! Totalna miazga. Inne utwory w żadnym wypadku nie są gorsze, a każdy z nich czymś się wyróżnia, co z pewnością jest jedną z największych zalet tego krążka. Mocne wrażenie robi świetny "Imago Mortis", w którym pobrzmiewają echa norweskiego black metalu, spod znaku starego Satyricon czy Darkthrone. Raczej mało kto spodziewał się, że Marduk tak kapitalnie poradzi sobie z graniem w wolniejszych tempach.</p> <p>Oczywiście nie brak też, wspomnianych już, ultraszybkich "crusherów". Taki "Through The Belly Of Damnation", "Limbs Of Worship" czy "Vanity Of Vanities" to istna orgia dla każdego fana ekstremalnie szybkiego grania. Jednakże, w przeciwieństwie do takiego "Panzer Division Marduk" nie jest to już jedynie wystrzał z lufy czołgu i do przodu. Każdy z tych kawałków jest zdecydowanie bardziej rozbudowany, mamy w nich zwolnienia, przejścia czy bardziej wyraziste melodie, przez co utwory te w żaden sposób się ze sobą nie zlewają, co było dość nagminne na poprzednich wydawnictwach Szwedów. Znalazło się nawet miejsce na całkiem niezłą gitarową solówkę w utworze "Womb Of Perishableness", co też jest pewnym novum dla tego zespołu. Warto zwrócić uwagę na instrumentalny "1651", stworzony przez Morgana wspólnie z członkami industrialno-ambientalnego projektu o nazwie Arditi - pozbawiony gitar, zupełnie inny od reszty, z charczącym gdzieś w tle Mortuusem.</p> <p>Świetne jest też brzmienie płyty - gitary brzmią jak należy, idealnie nagrana jest gitara basowa, nie zagłuszają jej pozostałe instrumenty. Trochę gorzej na tym tle wypadają bębny, choć nie jest jakoś szczególnie źle, można się przyzwyczaić. Koniecznie też trzeba zwrócić uwagę na wokale Mortuusa, które są kapitalne! Skrzeczy, warczy, stęka i wydaje różne odgłosy, momentami przypominające wokal blackmetalowego maestro, czyli Attili Csihara!</p> <p>Album ten pozbawiony jest w sumie większych wad. Szwedzkie diabły mogłyby co prawda postarać się o jeszcze większą różnorodność swych utworów, jeszcze bardziej poeksperymentować (szczególnie z ludźmi z Arditi), a także zdecydowanie poprawić brzmienie bębnów, jednakże na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że "Rom 5:12" to zdecydowanie najlepsze dzieło Skandynawów i kandydat do blackmetalowej płyty roku. ---Cemetary Slut, rockmetal.pl</p> <p>download (mp3 @320 kbs):</p> <p><a href="https://yadi.sk/d/gemtbLm43YU8YN" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">yandex </a> <a href="http://www.mediafire.com/file/34zy8c3q4h8umau/Mrdk-R07.zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">mediafire</a> <a href="https://ulozto.net/!m8Q5BGna5Eay/mrdk-r07-zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">ulozto </a> <a href="https://cloud.mail.ru/home/" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">cloudmailru </a> <a href="http://ge.tt/7wh7uKq2" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">gett</a></p> <p> </p> <p><a href="http://theblues-thatjazz.com/javascript:history.back();">back</a></p> <p><strong>Marduk - Rom 5:12 (2007)</strong></p> <p><img src="http://theblues-thatjazz.com/ObrMuz/Rock/Marduk/ROM.jpg" border="0" alt="Image could not be displayed. Check browser for compatibility." /></p> <pre><em><br />1. The Levelling Dust <a href="http://www.box.net/shared/metdykxgto" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">play</a><br />2. Cold Mouth Prayer<br />3. Imago Mortis<br />4. Through The Belly Of Damnation<br />5. 1651<br />6. Limbs Of Worship<br />7. Accuser/Opposer<br />8. Vanity Of Vanities <a href="http://www.box.net/shared/zcz3atuqus" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">play</a><br />9. Womb Of Perishableness<br />10. Voices From Avignon<br /></em><br />Personnel:<br />Morgan Steinmeyer Hakansson - guitar; <br />Mortuus - vocals; <br />Magnus "Devo" Andersson – bass guitar; <br />Emil Dragutinovic - drums; <br />A. Gustafsson – drums<br /></pre> <p> </p> <p>I admit, for the longest time, black metal has never really done much for me. While most of the genre I could easily just flat out ignore, there are a handful of bands that I really like and admire (Emperor comes to mind) but Marduk has always been at the very top of my list. Ever since I heard Panzer back in the day, I have followed this band quite closely. And while they have done some stellar work in the past, this is the album that made me think "Okay, this isn't just good anymore, this is fucking amazing.."</p> <p>ROM 5:12 encapsulates everything I love about Marduk. There is really no messing about, on this release the band seemed extremely focused with a big emphasis on song writing quality. Production wise, this is the best sounding Marduk album ever in my opinion. While it sounds polished and clean, it's also dirty and raw. It's not sterile, it's full of dynamics and life, and it just sounds amazing. It fits the overall vibe of this album, and if I had to describe the album with one word, it would simply be "evil" - the album just oozes it, from every punctured sore and wound.</p> <p>I know that sounds cliche, but it's true. That's what I get from this album - the riffs, the relentless drumming, the excellent vocals and outstanding lyrics. The riffs are crafted masterfully, sometimes simple, sometimes complex, but always there supporting the song, and playing to it's strengths. The lyrics are easily one of the highlights of the album. While being anti religious, it never retorts to childish ramblings in the vein of so many other black and death metal bands. They are extremely well written, thoughtful, poetic.</p> <pre>Thou fair one, behold these bones. Thou learned one, see these empty skulls. Thou wealthy one, consider this dust. </pre> <p>People sometimes complain about the slower tracks on this album, but I personally really enjoy those as well. They give another dimension to the album, and far more character. If this was just non stop speed, trust me, the fast songs wouldn't have the same impact anymore. After a while you just get numb to it. Here, it's not like that. You are given room to breathe between the chaos, and that in turn makes the chaos that much more powerful when it arrives. The intervals between the madness provide some nice peaks and valleys and most importantly, a whole lot of atmosphere.</p> <p>All of that said, I firmly believe that the best track on here is "Accuser/Opposer", easily the most dynamic song on the album, and perhaps from the entire Marduk discography. In my eyes, an absolute masterpiece which to be honest, didn't really sink in at first, but when it did the effects were undeniable. Just absolutely untouchable in how good this song is written, arranged, and performed.</p> <p>"I ate of Death to cleanse my flesh of God."</p> <p>This isn't your run of the mill, moronic black metal album with constant blast beats and unintelligible lyrics. It's a well thought out, intelligent release, which also retains the integrity, power, and aggression of Marduk. Not to be missed. ---Daemonium_CC, metal-archives.com</p> <p> </p> <p> </p> <p>Można rzec, że rok 2007 zapisze się w historii muzyki metalowej, jako nowy początek w rozwoju black metalu, stylu, który wielu tak zwanych "znawców" już kilka lat temu skazało na wymarcie. Nowe albumy Mayhem, Dimmu Borgir, Deathspell Omega, Rotting Christ czy koncertowe powroty Emperor i Immortal, pokazują, że ten gatunek wcale nie umarł. Ba! ma się najlepiej od dobrych paru lat. O wyraźnym progresie "czarciego metalu" świadczy też nowe wydawnictwo Marduk. Wydawało się, że ów zespół, po utracie tak dobrych muzyków, jak basista B. War i wokalista Legion, już się nie odrodzi. Wydany w 2004 roku "Plague Angel" poniekąd wydawał się zaprzeczać tej tezie, lecz z pewnością nie był to tak dobry krążek, jak poprzednie. Jednakże w kwietniu 2007 sklepy zaatakowała, dziesiąta już płyta szwedzkiej bestii, zatytułowana trochę dziwacznie "Rom 5:12".</p> <p>Lider Szwedów, niesławny Morgan, wielokrotnie zapowiadał, że ich najnowsza płyta nie będzie jedynie wydawnictwem dla wiernych fanów Marduk, będzie to coś zupełnie wyjątkowego. Wielu muzyków (szczególnie w ekstremalnych odmianach metalu) wykazuje tendencję do przesady i niepotrzebnego wywyższania swoich dzieł ponad inne, jednakże tym razem Morgan miał rację. Najnowszy krążek tej szatańskiej hordy aż kipi złością. "Rom 5:12" to apokaliptyczny, bluźnierczy black metal na najwyższym poziomie. Członkowie tego zespołu w końcu zdali sobie sprawę z faktu, że niektóre ich albumy, przez nadmiar zbyt podobnych do siebie kawałków, często nudziły. Postanowili więc urozmaicić materiał i obok masakrująco szybkich utworów, znalazło się też miejsce na wolniejsze, bardziej atmosferyczne numery. Album rozpoczyna utwór "The Levelling Dust". Po trwającym kilka sekund charkocie wokalisty, słyszymy riff, który mógł zostać stworzony tylko przez rękę Morgana - zimny i w miarę melodyjny, choć zadziwiająco wolny w porównaniu z kawałkami znanymi na przykład z "Panzer Division Marduk", co jednak w żadnym wypadku nie jest wadą! Pierwszy utwór utrzymany jest głównie w średnich tempach, zupełnie pozbawiony blastów, a warstwa muzyczna momentami przypomina Bathory z okresu "Blood, Fire, Death", ergo jest to dość dziwne rozpoczęcie, jak na ten zespół. Następny utwór - "Cold Mouth Prayer " - to Marduk, jaki wszyscy znamy i lubimy najbardziej. Ultraszybkie, ostre jak brzytwa riffy, potężna perkusyjna nawałnica, niepokojąca, złowieszcza atmosfera i opętańcze skrzeczenie Mortuusa - tak właśnie powinien brzmieć black metal XXI wieku! Totalna miazga. Inne utwory w żadnym wypadku nie są gorsze, a każdy z nich czymś się wyróżnia, co z pewnością jest jedną z największych zalet tego krążka. Mocne wrażenie robi świetny "Imago Mortis", w którym pobrzmiewają echa norweskiego black metalu, spod znaku starego Satyricon czy Darkthrone. Raczej mało kto spodziewał się, że Marduk tak kapitalnie poradzi sobie z graniem w wolniejszych tempach.</p> <p>Oczywiście nie brak też, wspomnianych już, ultraszybkich "crusherów". Taki "Through The Belly Of Damnation", "Limbs Of Worship" czy "Vanity Of Vanities" to istna orgia dla każdego fana ekstremalnie szybkiego grania. Jednakże, w przeciwieństwie do takiego "Panzer Division Marduk" nie jest to już jedynie wystrzał z lufy czołgu i do przodu. Każdy z tych kawałków jest zdecydowanie bardziej rozbudowany, mamy w nich zwolnienia, przejścia czy bardziej wyraziste melodie, przez co utwory te w żaden sposób się ze sobą nie zlewają, co było dość nagminne na poprzednich wydawnictwach Szwedów. Znalazło się nawet miejsce na całkiem niezłą gitarową solówkę w utworze "Womb Of Perishableness", co też jest pewnym novum dla tego zespołu. Warto zwrócić uwagę na instrumentalny "1651", stworzony przez Morgana wspólnie z członkami industrialno-ambientalnego projektu o nazwie Arditi - pozbawiony gitar, zupełnie inny od reszty, z charczącym gdzieś w tle Mortuusem.</p> <p>Świetne jest też brzmienie płyty - gitary brzmią jak należy, idealnie nagrana jest gitara basowa, nie zagłuszają jej pozostałe instrumenty. Trochę gorzej na tym tle wypadają bębny, choć nie jest jakoś szczególnie źle, można się przyzwyczaić. Koniecznie też trzeba zwrócić uwagę na wokale Mortuusa, które są kapitalne! Skrzeczy, warczy, stęka i wydaje różne odgłosy, momentami przypominające wokal blackmetalowego maestro, czyli Attili Csihara!</p> <p>Album ten pozbawiony jest w sumie większych wad. Szwedzkie diabły mogłyby co prawda postarać się o jeszcze większą różnorodność swych utworów, jeszcze bardziej poeksperymentować (szczególnie z ludźmi z Arditi), a także zdecydowanie poprawić brzmienie bębnów, jednakże na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że "Rom 5:12" to zdecydowanie najlepsze dzieło Skandynawów i kandydat do blackmetalowej płyty roku. ---Cemetary Slut, rockmetal.pl</p> <p>download (mp3 @320 kbs):</p> <p><a href="https://yadi.sk/d/gemtbLm43YU8YN" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">yandex </a> <a href="http://www.mediafire.com/file/34zy8c3q4h8umau/Mrdk-R07.zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">mediafire</a> <a href="https://ulozto.net/!m8Q5BGna5Eay/mrdk-r07-zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">ulozto </a> <a href="https://cloud.mail.ru/home/" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">cloudmailru </a> <a href="http://ge.tt/7wh7uKq2" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">gett</a></p> <p> </p> <p><a href="http://theblues-thatjazz.com/javascript:history.back();">back</a></p> Marduk ‎– Serpent Sermon (2012) 2018-07-10T14:46:43Z 2018-07-10T14:46:43Z http://theblues-thatjazz.com/en/rock/2204-marduk/23778-marduk--serpent-sermon-2012.html bluesever administration@theblues-thatjazz.com <p><strong>Marduk ‎– Serpent Sermon (2012)</strong></p> <p><img src="http://theblues-thatjazz.com/ObrMuz/Rock/Marduk/serpent.jpg" border="0" alt="Image could not be displayed. Check browser for compatibility." /></p> <pre><em> 1 Serpent Sermon 4:38 2 Messianic Pestilence 2:51 3 Souls For Belial 4:45 4 Into Second Death 5:11 5 Temple Of Decay 5:25 6 Damnation's Gold 6:48 7 Hail Mary (Piss-Soaked Genuflexion) 3:27 8 M.A.M.M.O.N. 3:29 9 Gospel Of The Worm 2:38 10 World Of Blades 7:12 </em> Bass, Engineer – Devo Drums – Lars Guitar – Morgan Vocals – Mortuus </pre> <p> </p> <p>Of course, heavy metal has become a very important part of my life. Okay, let's say it with less pathos: it is an omnipresent element in my leisure time. Sometimes it fascinates me strongly, sometimes it is just there and I wait for a new infusion of extremely exciting metal. Marduk's "Serpent Sermon" holds exactly a couple of songs that have the power to revitalize my passion for the metalized noise in a matter of minutes.</p> <p>The Swedish trailblazers show again that nearly nobody can stop them as long as they reach their usual level. They rush through every region of this barren wasteland called black metal and their masterly designed tunes deliver the satanic mightiness that makes cathedrals crumble. The tracks are like weapons. But in view of the diversified song formulas I am talking of very different weapons. "Temple of Decay" appears as a slowly rolling tank that comes nearer and nearer in order to crush the listener under its chains. The irresistible riffing knows no mercy, the chorus kills with its murderous melody line and the backing vocals sound like the choir of the damned. Not to mention the simple yet extremely heavy and effective part that sets in at 3:43. Once you have heard this catchy melody, you will not forget it again. Contrariwise, "Messianic Pestilence" follows a totally different approach. Instead of appearing as another steel colossus, it has the form and the straightness of a torpedo. Driven by blastbeats, the song reveals its lethal dose of vehement violence without any detours. Despite the jaw-dropping velocity, the guitar is able to impress with its clear profile. Last but not least, the chorus has a surprisingly high recognition value.</p> <p>The remaining songs are placed between these extremes and apart from their individual degree of destructiveness, almost all of them possess a unique character. For example, the galloping double bass of the fast-paced "Into Second Death" supports the ingenious leads fantastically and the chorus of the song appears as a black whole which wants to swallow the listener. This song would be the highlight on thousands of albums, but Marduk's twelfth studio full-length does not make it easy for the closely listening maniac to choose his personal favourite. "Souls for Belial", for instance, is another promising pretender to the throne. This orgy of bestiality and brutality is characterized by its hateful, malignant opening that contrasts with the following outburst of fury. Not to mention the diabolic performance of Mortuus, who combines disgust and contempt in a perfect manner. To be honest, the first half of the full-length seems to be a kind of unofficial best-of album, because the opening title track is highly impressive as well. Its pompous and ominous beginning leaves its mark and heralds greater things to come. The catchy chorus confirms that you have opened the door to hell widely.</p> <p>Does anybody seriously think that the production suffers from any kind of deficiency? Of course not. Marduk know the business and they have a clear vision of the sound they want to create. The songs burst through the speakers and unleash a black metal tsunami. They pummel the listener with their irresistible relentlessness while shining with the highest possible pressure. This means, amongst other things, that the gloomy and earthy touch of their early productions, for example "Those of the Unlight", does not reappear. Marduk rely on the power of emotionless coldness and the result proves they were right to do so. The professional mix just mirrors their likewise professional status.</p> <p>The sixth track prolongs the feeling of listening to a best-of album. At first sight, "Damnation's Gold" seems to lie in close proximity to the speed inferno of "Messianic Pestilence". But as the song progresses, it shows some tempo variations that lend it its own identity. Too bad that the following tracks fail to keep this overwhelming level of quality. They are neither ill-defined nor powerless, but the last little bit of ingenuity is missing. Apart from this, you do not need to be a crusading defender of the Catholic faith to realize the ambivalence of a delicate song-title like "Hail Mary (Piss-Soaked Genuflexion)". But I don't want to talk about the conflict between the freedom of art and religious beliefs. What counts is the fact that Morgan's horde is still full of ideas and energy. Because, as we all know, this is no matter of course for bands that have released their twelfth full-length. ---Felix 1666, metal-archives.com</p> <p> </p> <p> </p> <p>Lubię Marduk. W zasadzie zawsze lubiłem. I choć czasami szczerze wkurwia mnie ciągłe kłapanie dziobem Morgana o tym, że jego kapela jest nie do zatrzymania albo że zniszczą wszystkich na świecie, to jednak szczerze przyznaję, że trudno odmówić gościowi i spółce determinacji i żelaznego samozaparcia w szerzeniu własnej wizji rozlewu krwi, relacjonowanego przez pryzmat black metalu. Tym razem Marduk postanowił spacyfikować lud boży na wiosnę. Nie powiem, pomysł by czarcimi rzygowinami spierdolić wakacje niejednemu fanowi "Top Trendy" czy innej "Opery Leśnej" jest wprost doskonały. Popieram!</p> <p>Czego winniśmy się spodziewać tym razem? Cóż, zapewne tego, za co kochają ten zespół od lat oddani wierni - napierdalania w bandę, piekielnej corridy, wymiotowania krwią i kosmatego, zakończonego szponem "fucka", skierowanego w stronę reszty planety. I oczywiście wszystko to na "Serpent Sermon" znajdziemy, ale nie w tak skondensowanym wymiarze, jak miało to miejsce w szeregach dajmy na to "Pancernej Dywizji" (1999). Marduk, ku uciesze jednych i wkurwieniu drugich, kontynuuje wplatanie w swój morderczy przekaz pleśniejących elementów i "krypto podobnych" klimatów, mających najwyraźniej poszerzyć pole manewru dla tak utalentowanego krzykacza, jakim bez dwóch zdań jest Daniel Rosten. I tak, w myśl obranej koncepcji, początek kawałka tytułowego, postawionego zaraz na progu nieświętej ubojni, rozpędza się jak za dobrych czasów "Panzer Division...", by zaraz nieco przystopować i utorować szlak już nie samemu darciu mordy, ale i tym wszystkim jękom, stęknięciom i innym popisom gardłowego. Szczególnie zajebiście wypada to w drugim w zestawieniu "Messianic Pestilence", gdzie znów jest i dobrze znany z wcześniejszych płyt ekipy Hakanssona napór, ale i królujące wszem i wobec rzyganie smołą w takt pojedynczych uderzeń gitarowych. Efekt piorunujący. Nie powiem, ku mojej (i wiem, że nie tylko mojej) uciesze klasycznego mardukowania ze środkowego etapu kariery też mamy tutaj co niemiara. Kto bowiem postawi się takim ścigaczom, jak "Damnation's Gold", "Gospel Of The Worm" czy rewelacyjnie zatytułowanemu "Hail Mary...", pytam się - kto? Jazda bez trzymanki, światło zostawione daleko w dupie za poprzednim zakrętem i finał na parkingu podziemnym galerii handlowej obok stoiska mięsnego Pandemonium - jeszcze jakieś pytania?</p> <p>Koniecznie trzeba też wspomnieć o epilogu "Serpent Sermon", który - jak dla mnie - ze względu na zawartość muzyczną składa się z aż dwóch numerów (w tym jeden dodany ekstra) - "World Of Blades" i najdłuższy tutaj "Coram Satanae", w których Marduk znów zdaje się zostawiać na chwilę aspiracje do piorunujących startów na krótkim dystansie, oddając cześć szeroko pojętemu oldschoolowi. Najważniejszym dla pierwszego są transowy rytm i hipnotyzowanie odbiorcy mocno schłodzoną, wilgotną, przeżartą piwnicznym grzybem atmosferą, dla drugiego (dostępnego bonusowo na limitowanej wersji - polecam zdobyć) - znowu oddawanie hołdu staremu, dobremu szwedzkiemu black metalowi. A więc dźwiękom, którym nie tylko mrok lasu, ale i atrakcyjna melodyka nie są obce. Kurwa - chyba nawet "dziadostwo" spod znaku Mork Gryning w tym słyszę, ale to już tylko mój problem. Koniec końców, znów prawdziwy hit, na nomen omen koniec, który znów koniec końców końcem nie jest, bo to przecież kawałek dodatkowy - nieważne.</p> <p>Za sprawą "Serpent Sermon" Marduk w końcu w odpowiednich proporcjach finalizuje swój tzw. blackmetalowy "eksperyment", rozpoczęty co ciekawe na płytach "przed i po" "Panzernej Dywizji", w równym stopniu i w starannie dobranych proporcjach serwując różne odmiany śmierci, szatana, plugastwa i owłosienia z czarnej dupy Złego Pana. Już sam ten fakt pokazuje, że być może wyjątkowości tamtego majstersztyku nie pobije, ale nie przeszkadza mu to być po prostu kolejną rozpruwającą i, co warto zaznaczyć, wielowymiarową produkcją Marduk. Warto posiąść, zapoznać się i wykuć na blachę. Coś jeszcze? No tak, ave Lucyfer i Wszyscy Święci. Do zobaczenia na sztukach Marduk! ---Megakruk, rockmetal.pl</p> <p>download (mp3 @320 kbs):</p> <p><a href="https://yadi.sk/d/xSlxFkGu3Ys8nk" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">yandex </a> <a href="http://www.mediafire.com/file/d5896v8p65xq0su/Mrdk%u200E-SS12.zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">mediafire</a> <a href="http://theblues-thatjazz.com/ulozto.net/!tsk69WXB022f/mrdk-ss12-zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">ulozto </a> <a href="https://cloud.mail.ru/public/MC3i/DYKo3ZTKg" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">cloudmailru </a> <a href="http://ge.tt/9AK57Tq2" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">gett</a></p> <p> </p> <p><a href="http://theblues-thatjazz.com/javascript:history.back();">back</a></p> <p><strong>Marduk ‎– Serpent Sermon (2012)</strong></p> <p><img src="http://theblues-thatjazz.com/ObrMuz/Rock/Marduk/serpent.jpg" border="0" alt="Image could not be displayed. Check browser for compatibility." /></p> <pre><em> 1 Serpent Sermon 4:38 2 Messianic Pestilence 2:51 3 Souls For Belial 4:45 4 Into Second Death 5:11 5 Temple Of Decay 5:25 6 Damnation's Gold 6:48 7 Hail Mary (Piss-Soaked Genuflexion) 3:27 8 M.A.M.M.O.N. 3:29 9 Gospel Of The Worm 2:38 10 World Of Blades 7:12 </em> Bass, Engineer – Devo Drums – Lars Guitar – Morgan Vocals – Mortuus </pre> <p> </p> <p>Of course, heavy metal has become a very important part of my life. Okay, let's say it with less pathos: it is an omnipresent element in my leisure time. Sometimes it fascinates me strongly, sometimes it is just there and I wait for a new infusion of extremely exciting metal. Marduk's "Serpent Sermon" holds exactly a couple of songs that have the power to revitalize my passion for the metalized noise in a matter of minutes.</p> <p>The Swedish trailblazers show again that nearly nobody can stop them as long as they reach their usual level. They rush through every region of this barren wasteland called black metal and their masterly designed tunes deliver the satanic mightiness that makes cathedrals crumble. The tracks are like weapons. But in view of the diversified song formulas I am talking of very different weapons. "Temple of Decay" appears as a slowly rolling tank that comes nearer and nearer in order to crush the listener under its chains. The irresistible riffing knows no mercy, the chorus kills with its murderous melody line and the backing vocals sound like the choir of the damned. Not to mention the simple yet extremely heavy and effective part that sets in at 3:43. Once you have heard this catchy melody, you will not forget it again. Contrariwise, "Messianic Pestilence" follows a totally different approach. Instead of appearing as another steel colossus, it has the form and the straightness of a torpedo. Driven by blastbeats, the song reveals its lethal dose of vehement violence without any detours. Despite the jaw-dropping velocity, the guitar is able to impress with its clear profile. Last but not least, the chorus has a surprisingly high recognition value.</p> <p>The remaining songs are placed between these extremes and apart from their individual degree of destructiveness, almost all of them possess a unique character. For example, the galloping double bass of the fast-paced "Into Second Death" supports the ingenious leads fantastically and the chorus of the song appears as a black whole which wants to swallow the listener. This song would be the highlight on thousands of albums, but Marduk's twelfth studio full-length does not make it easy for the closely listening maniac to choose his personal favourite. "Souls for Belial", for instance, is another promising pretender to the throne. This orgy of bestiality and brutality is characterized by its hateful, malignant opening that contrasts with the following outburst of fury. Not to mention the diabolic performance of Mortuus, who combines disgust and contempt in a perfect manner. To be honest, the first half of the full-length seems to be a kind of unofficial best-of album, because the opening title track is highly impressive as well. Its pompous and ominous beginning leaves its mark and heralds greater things to come. The catchy chorus confirms that you have opened the door to hell widely.</p> <p>Does anybody seriously think that the production suffers from any kind of deficiency? Of course not. Marduk know the business and they have a clear vision of the sound they want to create. The songs burst through the speakers and unleash a black metal tsunami. They pummel the listener with their irresistible relentlessness while shining with the highest possible pressure. This means, amongst other things, that the gloomy and earthy touch of their early productions, for example "Those of the Unlight", does not reappear. Marduk rely on the power of emotionless coldness and the result proves they were right to do so. The professional mix just mirrors their likewise professional status.</p> <p>The sixth track prolongs the feeling of listening to a best-of album. At first sight, "Damnation's Gold" seems to lie in close proximity to the speed inferno of "Messianic Pestilence". But as the song progresses, it shows some tempo variations that lend it its own identity. Too bad that the following tracks fail to keep this overwhelming level of quality. They are neither ill-defined nor powerless, but the last little bit of ingenuity is missing. Apart from this, you do not need to be a crusading defender of the Catholic faith to realize the ambivalence of a delicate song-title like "Hail Mary (Piss-Soaked Genuflexion)". But I don't want to talk about the conflict between the freedom of art and religious beliefs. What counts is the fact that Morgan's horde is still full of ideas and energy. Because, as we all know, this is no matter of course for bands that have released their twelfth full-length. ---Felix 1666, metal-archives.com</p> <p> </p> <p> </p> <p>Lubię Marduk. W zasadzie zawsze lubiłem. I choć czasami szczerze wkurwia mnie ciągłe kłapanie dziobem Morgana o tym, że jego kapela jest nie do zatrzymania albo że zniszczą wszystkich na świecie, to jednak szczerze przyznaję, że trudno odmówić gościowi i spółce determinacji i żelaznego samozaparcia w szerzeniu własnej wizji rozlewu krwi, relacjonowanego przez pryzmat black metalu. Tym razem Marduk postanowił spacyfikować lud boży na wiosnę. Nie powiem, pomysł by czarcimi rzygowinami spierdolić wakacje niejednemu fanowi "Top Trendy" czy innej "Opery Leśnej" jest wprost doskonały. Popieram!</p> <p>Czego winniśmy się spodziewać tym razem? Cóż, zapewne tego, za co kochają ten zespół od lat oddani wierni - napierdalania w bandę, piekielnej corridy, wymiotowania krwią i kosmatego, zakończonego szponem "fucka", skierowanego w stronę reszty planety. I oczywiście wszystko to na "Serpent Sermon" znajdziemy, ale nie w tak skondensowanym wymiarze, jak miało to miejsce w szeregach dajmy na to "Pancernej Dywizji" (1999). Marduk, ku uciesze jednych i wkurwieniu drugich, kontynuuje wplatanie w swój morderczy przekaz pleśniejących elementów i "krypto podobnych" klimatów, mających najwyraźniej poszerzyć pole manewru dla tak utalentowanego krzykacza, jakim bez dwóch zdań jest Daniel Rosten. I tak, w myśl obranej koncepcji, początek kawałka tytułowego, postawionego zaraz na progu nieświętej ubojni, rozpędza się jak za dobrych czasów "Panzer Division...", by zaraz nieco przystopować i utorować szlak już nie samemu darciu mordy, ale i tym wszystkim jękom, stęknięciom i innym popisom gardłowego. Szczególnie zajebiście wypada to w drugim w zestawieniu "Messianic Pestilence", gdzie znów jest i dobrze znany z wcześniejszych płyt ekipy Hakanssona napór, ale i królujące wszem i wobec rzyganie smołą w takt pojedynczych uderzeń gitarowych. Efekt piorunujący. Nie powiem, ku mojej (i wiem, że nie tylko mojej) uciesze klasycznego mardukowania ze środkowego etapu kariery też mamy tutaj co niemiara. Kto bowiem postawi się takim ścigaczom, jak "Damnation's Gold", "Gospel Of The Worm" czy rewelacyjnie zatytułowanemu "Hail Mary...", pytam się - kto? Jazda bez trzymanki, światło zostawione daleko w dupie za poprzednim zakrętem i finał na parkingu podziemnym galerii handlowej obok stoiska mięsnego Pandemonium - jeszcze jakieś pytania?</p> <p>Koniecznie trzeba też wspomnieć o epilogu "Serpent Sermon", który - jak dla mnie - ze względu na zawartość muzyczną składa się z aż dwóch numerów (w tym jeden dodany ekstra) - "World Of Blades" i najdłuższy tutaj "Coram Satanae", w których Marduk znów zdaje się zostawiać na chwilę aspiracje do piorunujących startów na krótkim dystansie, oddając cześć szeroko pojętemu oldschoolowi. Najważniejszym dla pierwszego są transowy rytm i hipnotyzowanie odbiorcy mocno schłodzoną, wilgotną, przeżartą piwnicznym grzybem atmosferą, dla drugiego (dostępnego bonusowo na limitowanej wersji - polecam zdobyć) - znowu oddawanie hołdu staremu, dobremu szwedzkiemu black metalowi. A więc dźwiękom, którym nie tylko mrok lasu, ale i atrakcyjna melodyka nie są obce. Kurwa - chyba nawet "dziadostwo" spod znaku Mork Gryning w tym słyszę, ale to już tylko mój problem. Koniec końców, znów prawdziwy hit, na nomen omen koniec, który znów koniec końców końcem nie jest, bo to przecież kawałek dodatkowy - nieważne.</p> <p>Za sprawą "Serpent Sermon" Marduk w końcu w odpowiednich proporcjach finalizuje swój tzw. blackmetalowy "eksperyment", rozpoczęty co ciekawe na płytach "przed i po" "Panzernej Dywizji", w równym stopniu i w starannie dobranych proporcjach serwując różne odmiany śmierci, szatana, plugastwa i owłosienia z czarnej dupy Złego Pana. Już sam ten fakt pokazuje, że być może wyjątkowości tamtego majstersztyku nie pobije, ale nie przeszkadza mu to być po prostu kolejną rozpruwającą i, co warto zaznaczyć, wielowymiarową produkcją Marduk. Warto posiąść, zapoznać się i wykuć na blachę. Coś jeszcze? No tak, ave Lucyfer i Wszyscy Święci. Do zobaczenia na sztukach Marduk! ---Megakruk, rockmetal.pl</p> <p>download (mp3 @320 kbs):</p> <p><a href="https://yadi.sk/d/xSlxFkGu3Ys8nk" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">yandex </a> <a href="http://www.mediafire.com/file/d5896v8p65xq0su/Mrdk%u200E-SS12.zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">mediafire</a> <a href="http://theblues-thatjazz.com/ulozto.net/!tsk69WXB022f/mrdk-ss12-zip" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">ulozto </a> <a href="https://cloud.mail.ru/public/MC3i/DYKo3ZTKg" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">cloudmailru </a> <a href="http://ge.tt/9AK57Tq2" target="_blank" onclick="window.open(this.href,'newwin','left=27,width=960,height=720,menubar=1,toolbar=1,scrollbars=1,status=1,resizable=1');return false;">gett</a></p> <p> </p> <p><a href="http://theblues-thatjazz.com/javascript:history.back();">back</a></p>