Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6500.html Thu, 25 Apr 2024 23:52:50 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Archangelica - Like a Drug (2013) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6500-archangelica/24765-archangelica-like-a-drug-2013.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6500-archangelica/24765-archangelica-like-a-drug-2013.html Archangelica - Like a Drug (2013)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01 	Into Unknown 	3:19
02 	Like A Drug 	4:45
03 	Confession 	4:22
04 	Night Passage 	6:52
05 	Midnight Train 	4:46
06 	Cathedral 	6:15
07 	The Journey 	5:45
08 	Let Me Stay With The Trees 	5:58
09 	When All Is Gone 	6:03

Maciej Engel - guitars, keyboards, screams
Jakub Kolada - bass guitar
Krzysiek Sałapa - vocals
Arek Gawdzik - guitars
Piotr Brzezicki - drums
+
Natalia Matuszek - additional vocals

 

Przyznam otwarcie, że sam fakt pojawienia się na naszym rynku kolejnego „progresywnego” debiutanta nie robi już na mnie większego wrażenia. Nasz kraj stał się swoistym zagłębiem artrockowych formacji proponujących dźwięki inne, niż wszechogarniająca nas radiowa muzyczna konfekcja. Może z oryginalnością nie jest najlepiej ale prezentowany już na starcie poziom bywa całkiem solidny. Później wielkich kokosów z tego nie ma, ba, historia kapeli często kończy się na wspomnianym debiucie, niemniej artystyczna satysfakcja gdzieś tam zawsze zostaje.

W ten przydługawy wstęp doskonale wpisuje się warszawska Archangelica, która już za rok będzie obchodzić swoje dziesięciolecie, a na swoim koncie ma ledwie dwie płytki demo [Archangelica (2007) i Where Are You Now? (2009)]. Jedyne, czego jej nie brakowało w tym czasie to roszad w składzie. Z kapeli założonej przez Dariusza Ojdanę został się dziś tylko jeden muzyk – gitarzysta Maciej Engel.

Czy faktycznie Archangelicę dopadnie syndrom wypragnionego i zarazem… ostatniego albumu? Daj Boże, żeby nie dopadł. Bo warszawski kwintet nagrał naprawdę interesujący – choć faktycznie niezbyt oryginalny – krążek. Profesjonalnie zagrany i nagrany (kłania się tu doskonale znane warszawskie studio Serakos).

Co gra Archangelica na Like A Drug? Gdyby tak ktoś na siłę chciał ich wrzucić do jednej muzycznej szuflady, mógłby to być progresywny metal. Tylko że ten kojarzy się zazwyczaj z techniczną ekwilibrystyką, a tu panowie – grając czasami ciężkawo i proponując cięte metalowe riffy – stawiają raczej na średnie tempa i klimat numerów. Ten podkreślają zręcznie używane instrumenty klawiszowe i gitarowe partie akustyczne. Próbkę tego mamy już w otwierającym całość instrumentalnym Into Unknown. Ładne, rozmarzone gitarowe solo i wokaliza Natalii Matuszek udanie wprowadzają w krążek. Tym bardziej, że następny na płycie kawałek tytułowy imponuje dla kontrastu ciężarem ale i zapamiętywalną melodią. Te melodie zresztą to kolejny plus Like A Drug. Mają muzycy do nich smykałkę i pokazuję ją w takich kompozycjach jak Confession, Night Passage, The Journey, czy When All Is Gone. W The Journey wielbicielom artrockowego patosu może przypaść do gustu wzniosła męska wokaliza podkreślona klawiszowym tłem i ciętymi progmetalowymi riffami. Z kolei w Let Me Stay With The Trees artyści potrafią pod jego koniec - dosłownie na chwilę - przywołać hardrockowego i lekko psychodelicznego ducha w delikatnie transowym sosie. Wraz z Cathedral „kopią do przodu” w klasycznym rockowym stylu. W zamykającym zestaw When All Is Gone warto zwrócić uwagę na gitarowe unisono w stylu klasyków z Wishbone Ash. Jedyne do czego można się przyczepić do wokal Krzyśka Sałapy. Śpiewa jak najbardziej melodyjnie, mam jednak wrażenie, że zbyt asekurancko i bezpiecznie. Przydałoby się więcej żaru i emocji. A tak ten dysonans między jego wokalem, a ekspresyjną niekiedy muzyką trochę razi, na przykład w tytułowym Like A Drug. ---Mariusz Danielak, artrock.pl

 

Archangelica were formed in Poland in 2004, releasing the two mini-albums 'Archangelica' in 2007 and 'Where Are You Now?' in 2009. During that period they moved on from their original Anathema influences to something that was more melodic and immediate, without losing all of their emotional roots. They have also made quite a few personnel changes, with founder and keyboard player Darius Ojdana leaving his own band: in fact only guitarist Maciej Engel (who also provides keyboards on this album) is there from the band that recorded the debut. The rest of the line-up is completed by James Kolyada (bass), Chris Sałapa (vocals), Arek Gawdzik (guitar) and Peter Brzezicki (drums) while guest Natalia Matuszek provides some incredible additional vocals to add more layers.

I have played this album numerous times now, and am still at a loss as to how to quite describe it. There are some wonderful guitars, but it's not really prog metal, while there are times when it is quite emotional and dreamy yet definitely isn't trance (which is one of the words they actually use themselves to describe their music). In some ways it is almost neo-prog, but that isn't quite right either and the best I can come up with is Jadis crossed with Anathema with plenty of influences from Shadowland but there again I could be wrong. All of the vocals are in English, and it is a wonderfully polished and incredibly vibrant and immediate album that I have enjoyed immensely. Complex without being complicated, simple and harmonious this is a delight. ---kev rowland, progarchives.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluesever) Archangelica Sat, 02 Feb 2019 15:41:53 +0000
Archangelica - Tomorrow Starts Today (2016) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6500-archangelica/24987-archangelica-tomorrow-starts-today-2016.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6500-archangelica/24987-archangelica-tomorrow-starts-today-2016.html Archangelica - Tomorrow Starts Today (2016)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Tomorrow Starts Today 	
2 	Yazidis Song 	
3 	A Trip To mars 	
4 	Sirens On White Shores 	
5 	Voice From Behind The Wall Of Silence 	
6 	Narrow Gravel Path 	
7 	Prayer 	
8 	Enter My Garden 	
9 	Endless Chapter 	
10 	Dark Formation On The Sky 	
11 	Tomorrow Starts Today - Valley Behind The Door

Maciej Engel - guitar
Robert Kubajek - drums
Patrycja Mizerska - wokal
Asia Przybysz - bas
Mariusz Jasiak - guitar 

 

Archangelica poddana została mocnej roszadzie składu, która od razu muszę przyznać, sprawiła iż całkowicie zmieniłem opinię na temat tej formacji. O ile miałem zarzuty do ich konwencji w poprzedniej recenzji „Like A Drug” (2013), to „Tomorrow Starts Today” konsekwentnie mój pogląd zmienia wraz z każdym jej odsłuchem.

Mimo że najnowsze wydawnictwo nadal chowa się w stonowanych kompozycjach, do których miałem zarzuty na poprzedniej płycie, to tym razem sprawdza się to wyśmienicie. Zwłaszcza, że motywy w swojej instrumentalności nie nużą monotonią, ale wnoszą w płytę szczerą emocjonalność. Płyta pozbawiona została schematyzmu, który zaznaczałem w poprzednim wcieleniu Archangeliki. Oczywiście dużą rolę wniosły w to subtelne, acz nietypowe harmonie (Yazidis Song), czy też kuszące wokalizy (Sirens On White Shore). To właśnie wokale okazały się chyba najistotniejszą rotacją w składzie formacji. Niegdyś gościnny kobiecy głos dziś pełni rolę lidera w postaci barwnych wyniosłości Patrycji Mizerskiej. Zresztą ze starej grupy pozostał jedynie Maciej Engel kierujący gitarą i klawiszami. Niby konwencja się nie zmieniła, ale tą płytą uwierzyłem, że to co pragną przekazać nie jest usłane rutyną progresywnego art rocka. Nie zaszufladkowałbym ich akurat do innej kategorii, ale to co prezentują tym razem jest zdefiniowane w dużo ciekawszych kontrastach kolaborujących z subtelnością prostoty.

Album charakteryzują właśnie tego typu aranżacje pokryte delikatniejszą manierą struktury. Owszem, pojawiają się z rzadka bardziej ostrzejsze motywy jak te z Narrow Gravel Path oraz Yazidis Song pożytkujące śmiało również z orientalnych motywów, ale to nie one wiodą tu prym. Wyjątkowo nostalgiczny charakter pełni tu częsta forma ballady, która potwierdza emocjonalny wydźwięk płyty (Sirens On White Shore, Endless Chapter) oraz zasadzone w pinkfloydowej bańce przestrzeni kompozycje z przepiąkną dynamiką (Enter My Garden).

Muzyka nabrała szlifów, a nieco skostniałe motywy, zastąpione zostały prawdziwą siłą kreatywności w kontekście scalenia całokształtu repertuaru w jedną konkretną historię. Już poszczególne utwory, nawet mimo swojej różnorodności, charakteryzuje pewność przyjętej koncepcji pozbawionej przypadku (A Trip To Mars). Tym razem nie potrzebowałem w ich muzyce rewolucji, czego też nie uczynili, ale z tym albumem zdecydowanie łatwiej się utożsamić. Efektu dodaje zdecydowanie umiejętnie dobrana dramaturgia i kontrasty, które wprowadzane są w aranżacjach bez poczucia musu narzucenia sobie bardziej wyrafinowanej struktury kompozycji.

Laboratoryjna lupa nie byłą zmuszona do wyszukiwania na tej płycie pozytywów. Wylewają się one z wydawnictwa bardzo często. Jest w ich muzyce odpowiednia doza melancholii podparta ujmującymi harmoniami. Melodia prowadzi dialog z uległą rytmiką, a duchowość godzi się na krztę odpowiedniej przebojowości. Melancholię albumu popierają sentymentalne teksty dotyczący samotności i tęsknoty. Nie ma w tym jednak niepokoju, bowiem utworami często miota rozbłyskujące światło w mrocznym tunelu (Dark Formation On The Sky). Doskonale operują na tej płycie samą atmosferą, która jest na tyle wyrafinowana, że nie czuć w niej ciągnięcia motywów na siłę. Rozkładają się na tle aranżacji bardzo naturalnie, czego dowodzą przede wszystkim wyniosłe i skrupulatne wstawki gitarowych solówek (Voice From Behind The Wall Of Silence).

Poprzednie wydawnictwo okrzyknięte zostało nadzieją na bardzo dobrze zapowiadającą się grupę, chociaż ja podszedłem do tych wniosków bardzo chłodno. O ile wtedy miałem wątpliwości, to „Tomorrow Starts Today” powoli zaczyna rozpalać iskierkę nadziei skąpaną w przekonaniu, że coś w tym zespole jednak jest. Kiedyś napisałem, że „Like A Drug” to solidny krążek, (…) ale jak na dzisiejsze warunki to… o jedno wydawnictwo za mało, aby zaistnieć”. Cóż, doczekałem się drugiego i ten faktycznie może namieszać! ---laboratoriummuzycznychfuzji.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Archangelica Tue, 19 Mar 2019 16:02:58 +0000