Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122.html Thu, 25 Apr 2024 19:56:22 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb Thy Worshiper - Czarna Dzika Czerwień [Black Savage Red] (2014) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23332-thy-worshiper-czarna-dzika-czerwie-black-savage-red-2014.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23332-thy-worshiper-czarna-dzika-czerwie-black-savage-red-2014.html Thy Worshiper - Czarna Dzika Czerwień [Black Savage Red] (2014)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Piach 	6:19
2 	Czarny 	5:20
3 	Deszcz 	6:14
4 	Drzewa 	2:36
5 	Żniwa 	5:39
6 	Wiatr 	5:30
7 	Na Pochybel 	2:37
8 	Ogień 	7:24
9 	Zima 	4:43

Tomasz Grzesik 	Djembe, Darbuka, Didgeridoo, Vocals, Churinga, Floor tom, Vocals (choirs)
Anna Malarz 	Vocals (female), Vocals (choirs)
Tomasz Woźniak 	Bass (fretless), Vocals (choirs)
Bartosz Maruszak 	Drums, Vocals (choirs)
Marcin Gąsiorowski 	Vocals, Guitars
Dariusz Kubala 	Guitars, Jew's harp, Vocals (choirs) 

 

Wrocławski zespół Thy Worshiper zdążył zyskać uznanie w środowisku black metal'owym dotychczasowymi produkcjami. Formacja tkwiła jednak w niejakim zawieszeniu z powodu emigracji wokalisty, Marcina Gąsiorowskiego, do Irlandii. Tam po jakimś czasie zespół uległ nieoficjalnej reaktywacji (nieoficjalnej, gdyż oficjalnie nigdy nie doszło do zawieszenia jego działalności), by w 2013 r. zaprezentować nam nowy album w odmiennym niż dotąd klimacie.

"Czarna dzika czerwień" zaskoczyła wszystkich obecnością etnicznych bębnów i okołofolkowym śpiewem Anny Malarz. Choć nie wszyscy się ze mną zgodzą, uważam że zmiana obranej stylistyki na bardzo nietypowy folk pagan metal była dla zespołu zmianą na lepsze.

Napisać, że "Czarna dzika czerwień" jest kolejnym folk metal'owym albumem, jakich wiele byłoby nieporozumieniem. To co Thy Worshiper oferuje na tym krążku jest wyjątkowe w każdym calu. Produkcja ta nie jest klasycznym połączeniem folku i metalu. Jest to bardzo nieoczywista hybryda tych składowych. Widać, że zespół nie boi się eksperymentować i ryzykować. I dobrze, bo takie ryzyko potrafi przynieść bardzo niespodziewany plon.

Mógłbym napisać czym charakteryzują się i wyróżniają poszczególne utwory, lepiej jednak potraktować je jako spójną całość. A "Czarna dzika czerwień" jest taką spójną całością. To muzyczna podróż po zupełnie nowym, wykreowanym przez zespół świecie. A z resztą! Musicie sami to usłyszeć! --- Pietja Hudziak, slowianskamoc.blogspot.com

 

Originally hailing from Wroclaw in Poland, Thy Worshiper is a Pagan metal six piece with influence taken from death, black and folk metal. Now the band have been away for quite some time having moved to Dublin and releasing their last album, 2005’s Signum! Now though the band is back and after a new demo surfaced in 2011, this year sees the release of Czarna Dzika Czerwien [Wild Black Red] the bands third album through Pagan records.

Have you ever wondered what a metal song would sound like if Louis Armstrong did the vocals? Listen to the mournful/chant like nature of opening track Piach and you’ll have some idea! And I think to myself, what a Pagan world! OK so it’s not exactly like his voice but it was something that just tickled me as I was listening to the first time, second time around the distinction is much less as i doubt Louis could roar like this! OK all japing and jesting aside, also in the mix are distinctly Eastern European sounding cleaner female vocals, similar to Arkona, subtle use of symbols, guitar tones, tremolo and a fresh, impressive sense of song writing to give things a cautious, anticipation building vibe!

Thy Worshiper have a sound more technical and vibrant with diversity rather than flowing and catchy, so if you are after an easy listening experience with Pagan overtones, think again! Clearly these Poles have taken a great deal of time in creating their art and layering it with a great deal of knowledge to get the moods just right. Following that they have used their song writing skills to great effect, knowing when to lay on thickly with the heavy riffs and drumming, and when to stand back and let the percussion, chimes and vocals take the strain. Despite the obvious European Pagan angle, the chanting, beats and tribal feel to the band music also puts me in mind of the sounds created by the indigenous native Americans, clearly as more historical forms of music we’re all rooted from the same instruments or many of them anyway. Thy Worshiper take those base sounds and add a more Pagan, European flavour through the vocal work and the mysterious rhythms laid out through their guitar work, fretless bass and acoustic leanings.

I’d be hesitant to call this album an extreme metal album, but the influence is certainly there through vicious growls, stronger and more powerful riffs and a solid feel of darkness that clings to the whole album. Czarna Dzika Czerwien is certainly a diverse work with contrasting moods, from the beautiful, nature inspired vocals of Anna Malarz to the wide variety of sounds and themes used, to the other end of the spectrum and the harsh, gripping vocal work of Marcin Gasiorowski. Whatever you are hoping for though from Czarna Dzika Czerwien, it’s best that you listen to yourself! ---Sinmara, destructive-music.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Thy Worshiper Sat, 14 Apr 2018 11:56:13 +0000
Thy Worshiper - Ozimina (2015) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23292-thy-worshiper-ozimina-2015.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23292-thy-worshiper-ozimina-2015.html Thy Worshiper - Ozimina (2015)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. 	Brzask 	06:12 	 
2. 	Halny 	07:05 	 
3. 	Ożyny 	04:09 	 
4. 	Wietlica 	05:35 	 
5. 	Wśród cieni i mgieł 	07:42 	 
6. 	Ozimina 	05:29 	

Bartosz Maruszak - Drums
Dariusz Kubala - Guitars, Guitars (acoustic)
Marcin Gąsiorowski 	Vocals, Guitars (acoustic)
Anna Malarz - Vocals (female)
Marcin Nowak - Bass
Grabaż - Percussion, Djembe, Churinga, Darbuka, Floor tom, Didgeridoo 

 

„Czarna Dzika Czerwień” to album, który dla mnie jest genialny. Wracam do niego bardzo często i wciąż słucham go z niemałym entuzjazmem. Tam właśnie Thy Worshiper w idealny sposób połączył metalowe granie z wpływami muzyki folkowej. Niemalże była to doskonała lekcja poglądowa dla wszystkich tych, którym marzy się taki mariaż dźwiękowy. Gdy tylko pojawiła się informacja o nowym wydawnictwie, liczyłem oczywiście, że zespół pójdzie za ciosem, że jeszcze mocniej rozwinie wątki rozpoczęte na poprzednim albumie. Niestety, tak się nie stało. „Ozimina” nie sprawia już tak dobrego wrażenia. Ba, mam wręcz przekonanie graniczące z pewnością, że ten materiał został stworzony na szybkiego i nie poświęcono mu należnej uwagi. Całość sprawia wrażenie odrzutów z poprzedniej sesji, które zespół tak na szybko posklejał i zdecydował się wydać. Wyraźnie słychać, że pośpiech nie zawsze jest dobrym doradcą. Takie też wrażenie ten materiał sprawia. Dotychczas wydawnictwa Thy Worshiper dzieliły spore odstępy czasu, co pozwala sugerować, że każdy materiał był dopracowany w najdrobniejszym szczególe. Z „Ozimina” sprawy tak się widocznie nie miały. Od poprzedniej płyty minęło zaledwie półtora roku, a więc jak na ten zespół tempo jest iście imponujące.

Bez wątpienia materiał wypełniający opisywane tu wydawnictwo, kontynuuje wątki z poprzedniej płyty. Brakuje mi tu jednak ognia i polotu. Wszystko sprawia tu wrażenie rozmemłanego, niemiłosiernie ciągnącego się. Tak, ma „Ozimina” całkiem fajny klimat, ale to zdecydowanie za mało, abym poczuł się w pełni zadowolony. Przed „Czarna Dzika Czerwień” padłem na kolana, a obecnie jestem obojętny na dźwięki, które wylatują z moich styranych życiem kolumn. Nie mogę odmówić Thy Worshiper klasy. Wciąż są oryginalni i nie mają w swojej niszy realnej konkurencji, ale od zespołu tej klasy oczekuję zdecydowanie więcej. Za mało ku naprawdę konkretnej muzyki. Jako suplement do tego, co już było ta ep-ka sprawdza się całkiem dobrze, ale czy nie można było stworzyć solidniejszych utworów, które potrafiłyby przykuć uwagę na dłuższą chwilkę i nie wzmagać uczucia znużenia? Szkoda trochę, że tak wyszło, ale nie oznacza to bynajmniej, że jest tragedia. Nie ma, ale nie ma też żadnej rewelacji. Liczę jednak po cichu, że zespół wypstrykał się z pomysłów, które mu zostały z poprzednich sesji i wraz z kolejną płytą ponownie zamknie mi jadaczkę. Trochę sobie tutaj ponarzekałem, ale tak jak uważałem Thy Worshiper za znakomitą kapelę, tak wciąż uważa i nawet potknięcie w postaci „Ozimina” nie jest w stanie zmienić tego zdania. ---PaweL Denys, metalrulez.pl

 

 

This is the latest EP from Thy Worshiper, who play pagan/folk Black Metal.

The band’s previous release Czarna Dzika Czerwień is one that I really enjoyed, so this EP I was eager to hear.

Featuring music that’s heavy on percussion and non-standard instruments, (such as didgeridoo, darbuka and djembe, to name a few), Thy Worshiper continue their individual and characterful melding of folk, pagan and Black Metal influences into their enticing brand of music.

These tracks are rich and layered songs that cover themselves with emotion while providing enough substance and grit to back it up, ensuring that they have produced a real collection of songs and soundscapes, rather than novelty or throwaway music.

Vocally, the female vocals sound even more beautiful and powerful than before, and combined with the rhythmic pulsing of the music are a real highlight. The male vocals remind me of those of The Meads of Asphodel in places on this release more than on their previous album, which adds a different slant for me.

Clearly a lot of work has gone into arranging and composing this EP, and the end result speaks from the heart and burns as deep as fire. Another sterling release from this important band. ---wonderboxmetal.com

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Thy Worshiper Fri, 06 Apr 2018 12:23:08 +0000
Thy Worshiper - Popiół (Introibo Ad Altare Dei) (1996/2015) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/25549-thy-worshiper-popio-introibo-ad-altare-dei-19962015.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/25549-thy-worshiper-popio-introibo-ad-altare-dei-19962015.html Thy Worshiper - Popiół (Introibo Ad Altare Dei) (1996/2015)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Prolog - Między Śmiercią A Nocą 	2:28
2 	Popiół (Na Gruzach Domu Boga) 	5:55
3 	Sny Ojca Wieków 	4:35
4 	Za Kotarą Marzeń 	2:43
5 	Gdzie Noce Są Dłuższe Od Dni 	6:36
6 	Misterium III 	3:47
7 	Na Ziemi Przodków 	6:21
8 	Tańczący Nad Brzegami Czasu 	1:39
9 	Wśród Cieni I Mgieł 	6:48
10 	Epilog - Samotność 	2:22

Drums [Perkusja] – Michał Grossman
Guitar [Gitara] – Jakub Skowronek
Guitar [Gitara], Organ [Organy] – Bartek Jabłonka
Vocals [Damskie Wokale] – Anna Chwałek
Vocals [Wokal], Bass [Bas], Organ [Organy] – Marcin Gąsiorowski

 

Thy Worshiper poznałem w 1995 albo 1996 roku dzięki składance dołączonej do nieistniejącego już magazynu Morbid Noizz. Umieszczone na niej dwa kawałki oczarowały mnie i jak tylko debiut Popiół (Introibo ad Altare Dei) ukazał się w sprzedaży, zakupiłem kasetę, również sygnowaną logo Morbid Noizz, wydawcy, który w tamtym czasie był jednym z prężniej działających na polskim rynku. Lata mijały, a debiut Thy Worshiper towarzyszył mi czy to na kasecie, czy też w formie mp3, po tym, jak kaseta zaginęła w mrokach dziejów podczas przeprowadzki. Sam zespół zdążył się w tym czasie rozpaść, wyemigrować, reaktywować, wydać album Czarna Dzika Czerwień dla Pagan Records i ostatecznie trafić pod skrzydła Arachnophobia Records, dla której wydał dwa wydawnictwa Ozimina oraz Klechdy. Dowodzący Arachnophobia Krzysztof postanowił również wydać ponownie debiut Thy Worshiper, który już pod postacią CD zasilił moją kolekcję. Cykl został zamknięty :).

Co takiego jest w tym albumie, że minęło 20 lat, a ja wciąż do niego wracam? Nie będę ukrywał, że jednym z czynników jest sentyment. Thy Worshiper był pierwszym zespołem, który pokazał mi, co to jest ten cały pagan metal i z czym to się je. Oczywiście nawet sentyment by nie pomógł, gdyby dźwięki na Popiele nie przyciągały swoim magnetyzmem. Włączając po latach CD, zastanawiałem się, czy zawarta w nich magia ma jeszcze siłę, czy też uleciała z muzyki TW bezpowrotnie. Już po kilku sekundach znałem odpowiedź. Ciarki, jakie przeszły mi przez plecy przy utworze tytułowym czy gdy w słuchawkach zabrzmiał Wśród Cieni i Mgieł, dały mi wyraźny znak, że to jest wciąż to.

Już w dniu wydania Popiół był nietuzinkowym albumem, który wyróżniał się na tle innych płyty wydanych w tamtym okresie. Zbudowane na szkielecie black metalowych riffów, którym często towarzyszą partie akustycznych gitar, które nacechowane są pogańskim mistycyzmem oraz zimowym chłodem i niepokojem. Melodie bardzo często kierują się w stronę folkowych nut, którym jednak bliżej do ponurych klimatów pory śniegów niż wesołych skocznych dźwięków. Atmosferę budują klawisze, które teraz mogą wydawać się odrobinę archaiczne - nie zapominajmy jedkaa, że mamy rok 1996 - flet oraz melancholijne żeńskie partie. Ostry i agresywny wokal wykrzykuje napisane całkowicie po polsku teksty odnoszące się do pogańskiej spuścizny naszej Ojczyzny.

Zauważyłem, że z czasem coraz bardziej doceniam Popiół (Introibo ad Altare Dei). Zestawiając go z wymienionym na początku późniejszymi wydawnictwami, wyłapuje na nim charakterystyczne cechy muzyki Thy Worshiper, które odróżniały ją od innych zespołów. Już w 1996 zespół miał swój indywidualny styl oparty na specyficznych melodiach oraz mrocznej, tajemniczej atmosferze. --- Łukasz M, gloriametalus.blogspot.com

download (mp3 @192 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Thy Worshiper Tue, 09 Jul 2019 15:15:33 +0000
Thy Worshiper - Signum (2006) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23414-thy-worshiper-signum-2006.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23414-thy-worshiper-signum-2006.html Thy Worshiper - Signum (2006)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1. 	Cantara 	02:54 	 
2. 	Ignis 	08:05 	  
3. 	Lucifugum 	01:49 	 
4. 	Signum 	06:32 	  
5. 	Diabolus 	07:04 	  
6. 	Ritus 	03:55 	 
7. 	Crucem 	05:22 	  
8. 	Misterium 	01:39 	 
9. 	Nefilim 	07:28

Peter - Guitars
Gonzo - Bass, Vocals 

 

Po dziewięciu latach od czasu "Popiołu", Thy Worshiper się reaktywował. Marcin i Peter to teraz podstawowe fundamenty tej kapeli.

"Signum" – taką oto nazwę nosi najnowszy materiał, na który składa się dziewięć kompozycji. Prawie 45 minut nieprzewidywalnych, okraszonych niesamowitym klimatem, agresywnych, trudnych do zaszufladkowania dźwięków tworzących ten album zadowoli każdego wybrednego słuchacza. Ktoś kto szuka muzyki wypełnionej pasją, uczuciem, powinien sięgnąć po "Signum" bez chwili zastanowienia. Usłyszymy tu zarówno agresywne, szybkie, brutalne momenty, jak i spokojne akustyczne motywy wypełnione czystym śpiewem. Skrzypce są świetnym dopełnieniem tego krążka. Kolejnym plusem tej produkcji są wokale. Poprzez skrzek, do inwokacji, czy też czystego śpiewu ze świetną barwą. Do tego wszystko jest śpiewane w języku polskim, co także jest godne uwagi i pochwały.

Drugiego takiego albumu jakim jest "Signum" znaleźć się nie da, szczególnie w dzisiejszych czasach. Płyta jest kompletna, intrygująca i wciągająca. Jest to absolutny mus dla każdego słuchacza, który szuka w muzyce czegoś więcej niż "napierdalania". Krok milowy w porównaniu do "Popiołu". ---Ancient, metalrulez.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett my-files.ru

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Thy Worshiper Mon, 30 Apr 2018 14:00:54 +0000
Thy Worshiper ‎– Klechdy (2016) http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23255-thy-worshiper--klechdy-2016.html http://theblues-thatjazz.com/en/polish/6122-thy-worshiper/23255-thy-worshiper--klechdy-2016.html Thy Worshiper ‎– Klechdy (2016)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Gorzkie Żale 	08:30
2 	Wiła 	04:47
3 	Marzanna 	06:07
4 	Halny 	06:43
5 	Post Coitum 	02:25
6 	Wschody 	10:46
7 	Zioła 	07:21
8 	Słońce 	05:08
9 	Grzyby 	06:30
10 	Dziady 	11:01
11 	Żywot 	02:16
12 	Anielski Orszak 	08:12

Marcin Gasiorowski - vocal, guitar
Anna Malarz - vocal
Dariusz Kubala - guitar, jew-herb, vocal
Krystian Mazur - bass, vocal
Bartosz Maruszak - drums
Tomasz Grzesik - percussion, vocal & other weird instruments 

 

Nie słuchałem wcześniej Thy Worshiper, więc nie spodziewajcie się natknąć się w tej recenzji na zdania w stylu „Oho zespół się rozwija” albo „No niestety to krok wstecz”. Spodziewajcie się natomiast recenzji wypełnionej zachwytem słuchacza, który w końcu dostał płytę, na którą czekał od bardzo dawna.

Thy Worshiper to wrocławski zespół pagan, folk metalowy z silnymi wpływami black metalu. Klechdy to drugi po Ozimina album wydany przez Arachnophobia Records.

Kilkukrotnie mogliście natknąć się w moich recenzjach na fragmenty, w których ubolewałem, że zespoły odrzucają swoją kulturową wyjątkowość i z otwartą gębą wpatrują się w zachodnie wzorce. Z drugiej strony jednak mam problem ze słuchaniem folk metalu, w którym razi mnie śmieszność, waląca po mordzie cepelia i… paradoksalnie uczynienie ze wspomnianego lokalnego folkloru jedynej wartości muzycznej. Thy Worshiper jest inny. I nie „inny” jak upośledzony dzieciak sąsiadów, z którego wszyscy gimbusiarze się śmieją. Jest inny, bo jestem w stanie zaufać w jego przekaz. Szept z początku Halny nie brzmi jak szczyt ekspresji szkolnego teatrzyku, a buduje napięcie. Wulgarność tekstu z Marzanna zwiększa autentyczność. Ludowe zaśpiewy, na które napotykamy się już w otwierającym kawałku Gorzkie Żale nie brzmią jak wycieczka z konwentu, która zgubiła drogę, a opowieść przekazywana z pokolenia na pokolenie. Folkowe instrumenty nie są jedynie ozdobnikiem bez których muzyka byłaby „ot klasycznym łojeniem metalu”, a integralnym elementem kompozycji niezbędnym do podtrzymania spójności utworu. Próbując skategoryzować odbiór tej płyty przyszło mi tylko do głowy jedno porównanie. Czytaliście pewnie książki o Wiedźminie, graliście w grę, dostaliście raka podczas oglądania serialu/filmu albo przynajmniej oglądaliście rozbieraną sesję Triss w Playboyu (choć to ostatnie niezbyt pomoże). Gdy odrzucimy przygody Geralta zostaje nam świat pełen brutalności, potworów i ludzi gorszych od potworów, ale i piękna ukrytego gdzieś między tymi łanami pszenicy, chałupami krytymi strzechą i przydrożnymi kapliczkami. Świat, w którym mieszkańcom przyszło żyć i muszą jakoś w nim przetrwać nie będąc bohaterem. Klechdy są soundtrackiem do takiej historii i takiej rzeczywistości. Posłuchajcie fenomenalnego Wschody (chyba najlepszy utwór na płycie) czy następującego po nim Zioła, a będziecie wiedzieć o co mi chodzi. Z pozytywów na szczególną uwagę zasługuje także okładka, która idealnie oddaje klimat albumu i pomimo względnej prostoty przykuwa uwagę. Podoba mi się też brzmienie wykręcone przez Haldora Grunberga, które pozwala wszystkim instrumentom odpowiednio wybrzmiewać i kreować osaczający słuchacza klimat.

Gadałem w redakcji z kilkoma osobami, które też słuchały tego albumu i choć nie podobały nam się inne utwory, to jeden zarzut się powtarzał – Klechdy są zbyt długie. Im bliżej końca tym bardziej byłem zmęczony materiałem i odsłuchanie obydwu płyt w całości stanowiło wyzwanie. Zauważałem podobne motywy, które w porównaniu z wcześniejszymi wypadały gorzej. Klimat znany z wcześniejszych utworów gdzieś uleciał. Inną sprawą jest, że w późniejszych kawałkach na pierwszy plan wysuwa się black metal, którego osobiście mało słucham. Jeśli jesteś fanem tego gatunku, to jest szansa, że końcówką będziesz zachwycony, ale początek może Cię zniechęcić. I na odwrót – jak nie lubisz blacku, to możesz mniej polubić większą część drugiej płyty.

Klechdy są naprawdę znakomitym albumem. Odrobinę zbyt długim, ale w żaden sposób nie obniża to wartości pozostałych utworów. Posłuchajcie i przekonajcie się sami, że nie tylko okładka intryguje. ---Naird, kvlt.pl

 

A short 8 months ago I was blown away by the epic, hard to truly describe latest release from Thy Worshiper entitled “Ozimina”. Just when I thought I may have a grasp on it, Thy Worshiper releases “Klechdy” and changes the rules once again. I have said on numerous occasions that “heavy” is a relative term….. some of the “heaviest” things I have ever heard are not metal at all…. Wardruna anyone? Thy Worshiper has almost done a turnabout with its style this time around while still remaining one of the most intriguing and captivating musical acts around. How is this possible to change from style to style and still be the same? Well they have never painted themselves into a musical corner, allowing for numerous styles to influence their unique sound. Musically speaking, I will still say Negura Bunget may be the only “metal” band I am comfortable with comparing them to…… I would almost want to say Zappa on a few levels or some jazz/classical artists come to mind.

Delving into this you will immediately note that founder, guitarist and vocalist Marcin Gąsiorowski has taken a lesser role in the vocals department while Anna Malarz has taken a more “lead” vocal role, if you can call it that. They both vocalize back and forth between songs whether it is actual lyrics or backing howls, droning, chants or screams so it is sometimes hard to define who is the “lead” vocalist here. One thing that will strike you hopefully is that you are not just listening to this…..you become immersed in it. Listen to “Halny” as just one example, the layers of percussion and time changes, staccato guitar, various vocals styles…..hypnotizing. I would want to call this somewhat tribal but it doesn’t have that overwhelming rhythmic feel to it, more contemporary and flowing, free form but with structure and purpose and definitely not simple or easy to just learn how to play. One suggestion I would make is to listen to the whole album and then go back and pick out one specific instrument to listen to for the whole album and then repeat with a different instrument……go ahead and try to write some this complicated and yet still comprehensible. I would say “black metal/avant-garde soundtrack” is the simplest tag I could put on this. It would be one thing to do this for a normal length album but this almost 80 minutes of truly cosmic, mind altering music.

“Ozimina” should have been a warning to us all of what was coming next, but this is truly an overwhelming musical experience for the uninitiated and certainly not one that could have been predicted. Thy Worshiper have not only pushed the musical envelope, but have incinerated it. Subtle in some places and more direct in others “Klechdy” is not for the faint of heart or weak of mind. Another sonic triumph for Thy Worshiper, they have once again set the bar so high this time, it has drifted into oblivion… is this “heavy”? As heavy as a comet headed straight for Earth, amazing album. ---Jeff, folk-metal.nl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire uloz.to gett

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) Thy Worshiper Fri, 30 Mar 2018 13:34:40 +0000