Polish Music The best music site on the web there is where you can read about and listen to blues, jazz, classical music and much more. This is your ultimate music resource. Tons of albums can be found within. http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5693.html Fri, 26 Apr 2024 02:08:45 +0000 Joomla! 1.5 - Open Source Content Management en-gb OCN - Demon i karzeł (2015) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5693-ocn/21387-ocn-demon-i-karze-2015.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5693-ocn/21387-ocn-demon-i-karze-2015.html OCN - Demon i karzeł (2015)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


01. Demon i karzeł - 03:43
02. Koniec - 03:00
03. Wyrwać - 02:21
04. Tam i tu - 04:56
05. Na zawsze* - 03:21
06. Dom** - 03:27
07. Wyścigowe psy - 02:06
08. Posągi z papieru*** - 04:05
09. Na oślep - 03:01
10. Pasożyt - 02:20
11. Migotanie**** - 03:15
12. Nie czuję nic***** - 03:16

Maciek Wasio  - vocals, guitar
Radek Owczarz - drums
Michał Kaleciński – bass

 

Ten ro(c)k nie obfitował na polskim rynku w wiele takich albumów jak ten. Było sporo alternatywy, było miejsce na elektronikę, natomiast tak bezkompromisowego brzmienia jeszcze w anno domino 2015 nie doświadczyłem. Ale kiedy nadeszło, to jak grom z jasnego nieba – uderzyło ino roz. To wystarczyło do skutecznego powalenia mnie na łopatki.

Czekałem na tę płytę długi czas. Może nie konkretnie na tą z tagiem OCN, jednak bardziej ogólnie – na dobrą i polską płytę rockową. Bo poza kilkoma podziemnymi wydawnictwami, na myśl przychodzi mi jedynie Uniform zespołu neony, który i tak nie był szczytem moich oczekiwań. To, co dzieje się na płycie Demon i Karzeł, zapiera momentami dech w piersiach. Już od pierwszych nutek tytułowego numeru człowiek jest przekonany, że ma do czynienia z niezłym cackiem i że nie będą to rurki z kremem. Jest jedna rzecz, która jednak nie daje mi spokoju i którą muszę uwypuklić.

Nazwę ją koncepcją chaosu. Jakkolwiek by to nie brzmiało, chodzi mi tutaj o niespójność materiału. Człowiek słuchając krążka ma wrażenie, że niektóre piosenki są jakby wyrwane z kontekstu. Albo po prostu przeniesione z innej płyty i na tej znalazły się przez to, że ktoś po pijaku wrzucił na matkę parę złych numerów. Tu wychodzi trochę tego demona, który co nieco burzy moją wizję idealnej płyty, jednak i tak jest on stosunkowo mały. Ot – taki karzeł. Stwierdziłem, że taki detal nie będzie mi psuł odbioru i porzuciłem całą tę koncepcję na rzecz słuchania innej strony demona.

Na szczęście jego postać na krążku przejawia się także właśnie w inny sposób. Konkretnie rzecz ujmując – w najlepszy możliwy sposób, czyli w brzmieniu. Pierwsze trzy numery totalnie masakrują słuchacza i robią z niego naleśnik, który następnie nadziewany jest całą resztą. Farsz ten jest zróżnicowany, przez co smak nabiera głębi i jest jednocześnie zbalansowany. Trochę łagodnego smaku, odrobina chilli i cała masa papryczek Jalapeno. Nadzienie co najmniej dzikie, ale taka jest też ta płyta.

Wszystko zaczęło się od numeru Na Zawsze, który to był pierwszym zwiastunem wydawnictwa. Wybór perfekcyjny. Łączy on w sobie tę nutkę lekkości z twardym i żywiołowym brzmieniem. Te dwa są nieodłącznymi kompanami krążka i przeplatają się przez całą jego długość. Można by rzec – synonimy demona i karła, ale nie wiem, czy to taki był zamysł. Tak czy inaczej, nie jest tak, że brzmienie jest albo skrajnie wyszlifowane, albo skrajnie szorstkie. Wszędzie jest tego po trochu. Nawet w singlu Dom, który miał być chyba stricte akustyczną przygodą (tą z kolei w większym stopniu jest jednak Na Oślep), można usłyszeć lekko brudne akcenty wprost z przesterów elektrycznych.

Gratką dla rządnych energicznego brzmienia będzie zapewne numer Wyścigowe Psy. Tempo rodem z toru Silverstone sprawia, że jest to najszybszy numer na całej płycie. Cały mrok tego utworu nie leży jednak w samym brzmieniu, chociaż jest ono bardzo brudne, lecz w większym stopniu w warstwie lirycznej. Jednak co do tej ostatniej, to jest ona bardzo mocną stroną całej płyty, gdyż wszystkie teksty są bardzo przemyślane, głębokie i przede wszystkim – po polsku. Gówno prawda, że nasz język nie jest stworzony do pisania dobrych tekstów: po prostu trzeba umieć go w pełni wykorzystać, gdyż biorąc pod uwagę jego bogactwo, to możliwości są nieograniczone.

Demon i Karzeł utwierdziło mnie w przekonaniu, że polski rynek muzyczny stać na stworzenie dobrej płyty w klimatach niekoniecznie wygodnych, lecz przez wielu bardzo pożądanych. Niewątpliwie nie jest to album dla wszystkich, bo całokształt jest bezkompromisowy, jednak w pojedynczych kawałkach może zakochać się każdy. Polski rynek muzyczny powinien bardzo chętnie podpisać się pod tym wydawnictwem. Pytanie, czy OCN zechce się podpisać tym albumem pod polskim rynkiem? ---Michał Szum, allaboutmusic.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex 4shared mega mediafire uloz.to cloudmailru uptobox ge.tt

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluelover) OCN Sun, 02 Apr 2017 11:28:45 +0000
OCN - Waterfall (2014) http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5693-ocn/26344-ocn-waterfall-2014.html http://www.theblues-thatjazz.com/en/polish/5693-ocn/26344-ocn-waterfall-2014.html OCN - Waterfall (2014)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Waterfall 	4:48
2 	Desire 	3:16
3 	The First Cut 	3:24
4 	Somehow 	3:49
5 	Lost In Something 	3:51
6 	I Want It All 	3:11
7 	Lean On Me 	4:25
8 	Lightning 	2:45
9 	Sparks 	3:09
10 	Muddy Water 	4:37
11 	Definicja	4:05
12  Waterfall (Dryskull Remix)	4:26
13  Definicja (Dryskull Remix; Feat. Jamal)	4:25

Bass – Piotr Wojtanowski
Drums – Bolek Wilczek
Guitar, Vocals – Maciek Wasio 

 

Słuchając OCN i nie wiedząc, że wchodzący w jego skład muzycy są Polakami, niejedna osoba pomyliłaby ich z wykonawcami zza oceanu.

Co kryje się pod skrótem OCN? Ocean. Poprzednia nazwa ze względu na powtarzalność zarówno w kraju jak i za granicą, została zmieniona na OCN. Zespół istnieje już od dobrych 12 lat. Na węgierskim "Sziget Festival" zostali bardzo pozytywnie przyjęci, nabrali wiatru w żagle i stali się bardziej rozpoznawalni. "Waterfall" to pierwszy w całości anglojęzyczny krążek, w repertuarze którego doszukać się można inspiracji o dość szerokim spektrum brzmieniowym.

Na "Waterfall" usłyszymy wpływy alternatywy, grunge’u, a nawet elementy progresywnego rocka. Teksty są niebanalne, ambitne, z sensem i przekazem. Z singlem "Waterfall" zapewne zdążyliście się osłuchać, bo ukazał się jesienią ubiegłego roku. To bardzo żywiołowy, pełen optymizmu utwór, którego refren na długi czas zapada w pamięci. Brawa należą się za zapierające dech w piersiach brzmienie gitary rytmicznej. Drugim singlem jest mniej energiczny, wręcz balladowy "The First Cut", nie tracący jednak na byciu radio friendly. Zachęcam do obejrzenia klipu do tego kawałka, przedstawiającego fragmenty wideo z sesji nagraniowych. Przyznam, że resztę kompozycji należy odkrywać stopniowo, potrzeba nieco więcej czasu, aby w pełni wyrobić sobie zdanie na temat albumu. W miarę słuchania odnieść można wrażenie, że na "Waterfall" nie ma nużących, czy też namolnych dla słuchacza utworów, ponieważ kapela postawiła na energię, emocje, niekiedy oszczędność w brzmieniu, bez zbędnych wywijasów i niepotrzebnych wypełniaczy.

W dzisiejszych czasach istnieje naprawdę mało zespołów nagrywających na tzw. setkę, a tym bardziej na analogowym sprzęcie. Rejestracja albumu w ten sposób wymaga od muzyków zgrania oraz wprawy w graniu na żywo. "Nabuzowani energią po świetnym przyjęciu w Budapeszcie zamknęliśmy się w malowniczo położonym studio w Srebrnej Górze i wszystkie nasze pozytywne emocje przelaliśmy na te nagrania. Potwornie cieszy mnie fakt, iż materiał nagraliśmy w trio na przysłowiową setkę, przez wspaniały analogowy stół w analogową taśmę, dzięki temu nasze dźwięki są bardziej niż kiedykolwiek sklejone ze sobą." - tak o nagraniach "Waterfall" mówi lider OCN, Maciej Wasio. Przy sesjach nagraniowych formacja postawiła na produkcję oraz miks wybitnego i rozchwytywanego Vance’a Powella, laureata nagrody Grammy, znanego ze współpracy m.in. z Kings Of Leon oraz The White Stripes. Za mastering odpowiedzialny jest równie znany i ceniony, także laureat Grammy, Tom Petty.

Muszę przyznać, że OCN wywołał niemały sztorm. "Waterfall" jest dość zróżnicowany brzmieniowo, co nie pozwala na jednoznaczne zdefiniowanie stylistyki grupy. Wielka pochwała należy się za teksty, rejestrację krążka w formie analogowej oraz za "setkę". "Waterfall" zdecydowanie może konkurować z europejskimi produkcjami w podobnym gatunku i szerzyć wieść, że Polska ma do zaoferowania kawał naprawdę dobrej muzyki. ---Wojciech Margula, magazyngitarzysta.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back

]]>
administration@theblues-thatjazz.com (bluesever (Bogdan Marszałkowski)) OCN Sun, 28 Jun 2020 09:18:01 +0000