Lonker See ‎– One Eye Sees Red (2018)

User Rating: / 0
PoorBest 

Lonker See ‎– One Eye Sees Red (2018)

Image could not be displayed. Check browser for compatibility.


1 	Lillian Gish 	(18:16)
2 	Solaris Pt. 3 & 4	(17:04)
3 	One Eye Sees Red	(5:12)

Bass Guitar, Vocals – Joanna Kucharska
Drums, Percussion – Michał Gos
Flute, Saxophone, Synth – Tomasz Gadecki
Guitar – Bartosz Boro Borowski 

 

This Polish quartet are to be congratulated not only for pursuing their mission in further opening the mind’s eyes and ears via sonic exploration, but also for making significant strides forward from 2016’s Split Image. Eschewing the space blues and slide guitar that characterised much of their previous work, Lonker See have brought to the fore the jazz chops of drummer Michał Gos and saxophonist Tomasz Gadecki, while Bartosz ‘Boro’ Borowski’s guitar has become an instrument of layered texture that paints sheets of sound over Joanna ‘Asia’ Kucharska solid bass-playing.

But what makes One Eye Sees Red so compelling is the band’s ability to tell an aural story. This album is the musical equivalent of the fable of the boiling frog. As demonstrated by the opening third of 18-minute opener, ‘Lillian Gish’, Lonker See are perfectly happy to reel the listener in with a dynamic that incrementally and effectively rises from delicate bursts of flute to circular drone and gentle percussion.

So subtle is the increase in action that Gos’s skittering drums, locked in with Kucharska’s bass and Borowski’s swoops, are a natural progression to what’s just occurred. Even Gadecki’s sax soothes when it creeps it with its central motif. When the instrumental finally explodes at the 10-minute mark, the effect is climactic.

Likewise, ‘Solaris Pt 3 & 4’, that follows, is an instrumental that unfurls without keeping an eye on the clock. Its two distinct halves stand as individual and as complementary pieces. The first section is once again a slow build, based around repeating twinkles, treated yet restrained guitars and sustained bass blasts dripping with hints of menace. This is music for the night bus, on a comedown as empty streets and winking city lights reveal a previously unknown perspective.

The second half shifts into a smoky groove that’s utterly beguiling. Gadecki’s multi-tracked saxophones mesh in a miasma of squawks and fabulously drawn out runs that are bolstered by Borowski’s wigged out excursions and the rhythmic interplay between Kucharska and Gos.

You might think it odd to give the title track just five minutes at the end of the album, but its intensity and eventual self-destruction provide a powerful full-stop. An immersive journey from start to finish, One Eye Sees Red demands and rewards your full attention. ---Julian Marszalek, thequietus.com

 

Dojrzały owoc. Dość uniżonej formy – tak sobie powiedziałem przed przystąpieniem do słuchania (a w domyśle do spisania wrażeń) nowej płyty gdyńskiej formacji Lonker See. Skąd takie dictum? Wynika to z faktu, że jak sobie ktoś użyje dość popularnej wyszukiwarki internetowej i wpisze nazwę zespołu to natknie się na często powtarzaną frazę o „najmniej docenionym zespole” rodzimej sceny. Sam też dorzuciłem swoje do tych powtórzeń. Właśnie dlatego postanowiłem nieco zmienić podejście i postawić wymagania. Dobrze się złożyło, że zespół nic o moich postanowieniach nie wiedział i nagrał najdojrzalszą płytę w swojej karierze, która (oby!) posłuży do kompletnego zaprzestania używania wyżej wymienionej frazy.

„One Eye Sees Red” wydana w nieocenionej wytwórni Intant Classic, przynosi trzy kompozycje. Zespół zaprosił do współpracy Haldora Grunberga w roli producenta. Ciekawy jest to wybór, gdyż Grunberg kojarzy się raczej ze sceną metalową. Pracował z zespołem Arrm przy ich debiucie „Arrm” wydanym również w krakowskim labelu. Lonker See nagrał split album z Arrm, więc może stąd ich wybór. Grunt, że okazał się trafny, bo „One Eye Sees Red” brzmi bardzo dobrze. Słychać, że zespół skupił się na swoim brzmieniu, ale nie utracił nic ze swoich, improwizacyjnych umiejętności. Rezultat jest znakomity. Przy ostatnim słowie użyłbym wersalików pooddzielanych myślnikami, gdyby nie powodowały wrażenia pretensjonalności.

Lillian Gish była amerykańską gwiazdą kina niemego. To właściwa patronka pierwszego utworu, który jest jednocześnie najlepszy na płycie i rozpoczyna nowy rozdział w twórczości Lonker See. Zespół odchodzi od swobodnej, psychodelicznej formy udając się w stronę bardziej transową, wymagającą skupienia zarówno muzyków jak i słuchacza. W delikatnym początku doszukuję się „filmowego” podejścia do którego wymieniona w tytule aktorka mogłaby pasować. Z czasem, a jest go w bród bo aż osiemnaście minut, utwór przeobraża się za sprawą sekcji rytmicznej. Swobodna gra Tomasza Gadeckiego na saksofonie dodaje niezwykłej barwy, a jednocześnie przynosi motyw, który prześladuje jeszcze długo po przesłuchaniu.

Delikatne synthy z początku, przed finałem ostrzej zaznaczają swoją obecność. Koniec to uwolniona siła i masyw dźwiękowy, który dzięki znakomitej produkcji nie stanowi hałasu, gdyż można wyłapać każdy instrument z osobna. To prawdziwa waga ciężka i jednocześnie dowód dojrzałości grupy. Metalicznością oczarowuje „Solaris Pt. 3 & 4”. Czuć tu rękę speca od metalu, jakim jest producent płyty. Powolność części trzeciej ściera się z mocniejszą czwartą. I znów odwołam się do dojrzałości zespołu, gdyż docenić warto powściągliwość muzyków. Słychać ich kunszt, ale nikt tu popisywać się nie chce, dzięki czemu obie kompozycje brzmią spójnie. Wieńczący utwór tytułowy przynosi trochę żeńskiego wokalu Joanny Kucharskiej. To Lonker See w wersji skondensowanej tylko do pięciu minut z kawałkiem. W tak krótkim, jak na nich, czasie pomieścili fajne przejścia, kilka pogmatwanych chwil i niszczycielską końcówkę. „One Eye Sees Red” to album kompletny i najlepszy w karierze gdynian. Do tego zjawiskowa okładka. ---Jarek Szczęsny, nowamuzyka.pl

download (mp3 @320 kbs):

yandex mediafire ulozto gett bayfiles

 

back